wtorek, 13 grudnia 2016

Dark queen


♤ Phoebe Hastings 
I rok na wydziale medycznym || pokój 120



'American Dream' skończył się gdy matka Phoebe zachorowała na nowotwór piersi. Mimo wielu dawek chemii, obustronnej mastektomii kobieta zmarła po dwóch latach walki ze stworem zwanym rakiem. Świat całej rodziny runął do góry nogami. Mąż kobiety zaczął więcej pracować by jak najmniej czasu spędzać w domu, który w każdym calu przypominał jego ukochaną. Zapomniał, że to właśnie w tym momencie jego czternastoletnia córka będzie potrzebowała największego wsparcia. Właśnie przez to Phoebe była zmuszona dorosnąć nieco szybciej niż swoi rówieśnicy. Nikt nie robił jej śniadania do szkoły czy obiadu, dawał pieniądze, które miały zapełnić pustkę. Sposobem Toma była praca, jego córka wolała towarzystwo starszych znajomych. Izolacja i używki stały się najlepszym plastrem na dziurę w jej duszy, wypełniały pustkę chociaż na chwilę. Po czasie to było za mało, trzeba było szukać większej ilości wrażeń. Im bardziej niebezpiecznie tym ciekawiej. 
Nikt nie pytał jej czy chce zostawić Nowy Jork. Czerwcowego popołudnia dostała tylko informację: wyjeżdżamy, pakuj się. Musiała zostawić całe swoje doczesne życie i wyjechać do świata, którego nie znała. Do miejsca gdzie kultura i mentalność ludzi jest zupełnie inna. Przez pierwsze dwa lata czuła się jak intruz. Była zawsze zauważana, jakby bił od niej neon z napisem ' to właśnie TA amerykanka'. W szkole zawsze była swojego rodzaju maskotką, czymś nowym, ikoną zachodu. Bywało to męczące dlatego za wszelką cenę szukała kontaktu z ludźmi pochodzącymi z podobnych kulturowo krajów. 
Phoebe jest idealnym przykładem przemądrzałej, niezależnej kobiety. Uważa, że może być o wiele lepsza od mężczyzn. W ciągu całego swojego życia nie była nigdy zakochana przez co traktuje czasem samców nieco rzeczowo. Zdeterminowana w każdej dziedzinie życia, po trupach do celu. Czasem nieco egoistyczna lecz stara się uczyć empatii, którą powinien posiadać każdy lekarz. Nieświadomie odpycha od siebie ludzi lecz nigdy nie widzi w tym swojej winy. 



_____________________________________________
Witam bardzo serdecznie!
Jestem po długiej przerwie dlatego też moja karta jest taka uboga.
Mam nadzieję, że w najbliższym czasie będzie rozbudowana.
Chcemy z Phoebe wątków i powiązań.
Nie lubimy się z przecinkami a wizerunku nie znamy.

30 komentarzy:

  1. [Cześć, nowa osóbko! Strasznie się cieszymy, że stworzyłaś panią, bo panów, jak zwykle mamy znacznie więcej ;;
    Bardzo ładna karta, mimo, że taka króciutka. Jak to powiedział, kiedyś człowiek, którego podziwiam (imieniem Alex, czy to przypadek? xddd) "minimalizm jest supcio". Wszystkie ważne informacje zostały podane... poza datą urodzenia, co prosiłabym albo uzupełnić, albo, jeśli nie chcesz, to wyślij mi na mail'a, bo mam w planach zrobić uczniom kartotekę, ale ciągle nie mam kiedy się za to zabrać xd
    Poza tym wszystko jest piękne :)
    Jeszcze mochi powie ci, jaki masz numer pokoju w akademiku (też będzie trzeba uzupełnić w KP) i gitara siema!
    Dużo weny, wątków i chęci, pozdrawiam!
    Jak chcesz, to moje postacie są milutkie i z chęcią (no może poza Alex'em) poznają Fibi ^^]

    » Admin II : Alex : Lisa «

    OdpowiedzUsuń
  2. [ Hej ^^ Witam nową osóbkę na naszym blogu :D Ciszę się, że ktoś nowy się tutaj pojawił ^^
    Karta króciutka, ale sama takie lubię :3 Choć czasami nie umiem się ładnie zmieścić w minimalizmie ;c No nic, tak jak mówiła druga adminka, potrzeba wieku, a czy tak datę czy jak zapiszesz, obojętnie ^^ Twój pokój to 120, pierwsze piętro :D
    Mam nadzieję, że będziesz się u nas dobrze bawić~
    Autorsko zaproszę do siebie, Jiyong także studiuje medycynę, więc można polecieć w tym kierunku.]

    Administracja, Jiyong, Jimin

    OdpowiedzUsuń
  3. [ Hym... ja lubię różne dziwne rzeczy i lubię poplątane zawiłe relacje 😍 A co do tych państwa, jakieś warsztaty zapewne byłyby nudną opcją, a wątek skończyłby się szybko, więc trzeba coś fajnego. Może coś w kierunku przygodnego, chwilowego romansu? wprawdzie mam dla niego już kobietkę, ale Jiyong to trudny orzech do zgryzienia i nie traktuje kobiet jak typowy facet. Więc może pójść w takim właśnie kierunku? Phoebe jest raczej odważna, więc byłoby prościej xd No, ale nie wiem jak chcesz, można kombinować pod innym kątem ^^]

    jiyong

    OdpowiedzUsuń
  4. [ Hym... no w sumie nie wiem. Rywalizacja jest dobra i pewnie zmusi Jiyonga do jeszcze lepszych wyników w nauce, choć i tak jest bardzo wysoko, w końcu to perfekcjonista xd Hynm, nie wiem w sumie od którego momentu. Może żeby już się coś działo musieliby razem coś przygotować? Jakąś prezentację na warsztaty czy cokolwiek takiego? ^^ Jak uważasz? ]

    Jiyong

    OdpowiedzUsuń
  5. [ Oooo tak, tak ^^ Jestem jak najbardziej za :3 ]

    Jiyong

    OdpowiedzUsuń
  6. { Poprosiłabym ładnie ♥]

    Jiyong

    OdpowiedzUsuń
  7. Gdy profesor zaczepił go na korytarzu, Jiyong myślał, że chodzi o jakieś dodatkowe informacje i źródła, z którymi miał się zapoznać. Hong w końcu jak każdy członek jego rodziny, mierzył wysoko, a przez rywalizację w tak zawężonym i mimo wszystko, bliskim kręgu sprawiała, że musiał być najlepszy we wszystkim co robi. Toteż wielokrotnie w trakcie pierwszego roku studiów, zostawał po wykładach i pytał o dodatkowe źródła, z których mógł dowiedzieć się więcej o danym temacie. Gdy profesorowie dowiedzieli się o jego zaangażowaniu, a także po naprawdę wysokich wynikach na egzaminach, ci sami pokładając w nim spore nadzieje, dawali mu dodatkowe informacje, by jego wyniki były jeszcze lepsze. Wiedzieli ile chłopak ma na głowie.
    Niestety tym razem nie chodziło tylko o to. Profesor miał do niego prośbę o pomoc w przygotowaniu spotu reklamującego wydział medyczny. Normalnie zgodziłby się bez Jakiś ale, jednak tym razem, piątkowy wieczór spędzał od godziny szesnastej na praktykach w szpitalu. Były one dla niego okropnie ważne, dzięki nim mógł usystematyzować wiedzę i nauczyć się wykorzystywać zdobyte informacje. Dowiedział się, że profesor już go ubiegł, a opiekun stażu zgodził się na jednorazową nieobecność. Mimo to, Jiyong czuł, że traci na tym. Nie narzekał, po prostu postanowił porozmawiać z panią Cho, by następnym razem nie godziła się tak szybko lub dała mu zamiennie po dwie godziny w weekend.
    Na salę jak zwykle wszedł punktualnie, bo jakżeby inaczej? Usiadł koło profesora, by mieć wszystkie informacje pod nosem i by mógł je konsultować. Wiedział, że organizacja spadłaby na jego głowę. Przecież był najlepszym studentem i dodatkowo przewodniczącym, zawsze powierzano mu takie zadania. Jednak było to wyzwanie. Jiyong je lubił, wiedział że ze wszystkim da sobie radę.
    Siedział spokojnie, gdy zauważył pewną Amerykankę z pierwszego roku. Oczywiście nie był rasistą. Miał się za człowieka inteligentnego , więc starał się być ponad takie bariery. Mimo to, było coś w tej dziewczynie. Nie potrafił określić co. Zawsze jakaś nić rywalizacji była, choć Hong robił to ze względu na to dziwne uczucie w sobie. Nie czuł tego nigdy przy żadnej innej dziewczynie, a z wieloma już współpracował, bo oczywiście obowiązki nie pozwalały mu nigdy na nic innego.
    Nie spuścił wzroku, gdy ich spojrzenia na siebie padły. Zacisnął tylko usta, po chwili odruchowo przejeżdżając po nich językiem. Poprawił się, by siedzieć wygodnie i w małej wojnie na spojrzenia, słuchał tego, co ma do powiedzenia im profesor. Miał podzielną uwagę, więc nie stanowiło to dla niego większego problemu.

    Jiyong

    OdpowiedzUsuń
  8. ['Doberek^^ Witam w naszym zwariowanym gronku i mam nadzieję, że będziesz się z nami fajnie bawić! Mnóstwo weny życzę!
    Karta bardzo fajna, a Phoebe wydaje mi się bardzo ciekawą i niejednoznaczną postacią.
    Jakby cuś, to bardzo chętnie popiszę jakiś wątek, chociaż nie bardzo wiem, o co mogłybyśmy zahaczyć... ]

    Taira "Jiyuu"

    OdpowiedzUsuń
  9. [Dzięki ^^ Okay, mogą być jakieś korki z hiszpańskiego, bo angielski to Jiyuu raczej ogarnia, chociaż jak to Japonka ma czasem nieco śmieszny akcent i z lekka sepleni (oni nie za bardzo słyszą różnicę między "l" i "r") xD To zaczniesz, czy ja mam zacząć?]

    Jiyuu

    OdpowiedzUsuń
  10. Siedział spokojnie przez całe zebranie. W końcu Jiyong był człowiekiem bezproblemowym, nie lubił wchodzić w jakiekolwiek konflikty, nie lubił opowiadać się po żadnej ze stron. Był niczym jak Szwajcaria. Poza tym jego fason nakazywał, by był idealny. Wiedział, że każde źle wyważone słowo mogło zostać użyte przeciwko niemu, a tak nie mogło się zdarzyć. Dlatego zawsze był poprawny politycznie. Chciał zostać kardiologiem, wielkiej sławy lekarzem, który nie podpisze żadnego aktu zgonu. Wiedział, że to graniczy z cudem, ale od małego nakazywano mu być ambitnym. I zawsze bardziej niż swoje kuzynostwo. Nie uważał tego za wielką krzywdę, ale już brat nie musiał odczuwać tak wielkiej presji, więc przez to czuł się spokojniejszy. Wiedział jak jego młodszy braciszek jest wrażliwy i jak przeżywa każde niepowodzenie.
    Zerknął tylko na profesora, gdy ten oznajmił, że przygotuje scenariusz razem z Phoebe. Nie sprawiło mu to większego problemu. Wiedział, że zostaną im rozdane zadania, a cały scenariusz był właściwie najłatwiejszą z możliwych rzeczy i mógłby ją nawet wykonać sam. Choć pracowanie akurat z tą dziewczyną nie było mu za bardzo na rękę, bo... czuł coś dziwnego i wolał nie zagłębiać się w przyczyny tego.
    Westchnął na to jak się zachowała, bo w jego mniemaniu to było dziecinne, a oni wszyscy tu byli dorośli. Według Honga, to było zachowanie nieadekwatne do miejsca, do wieku, a także do osoby. Przecież w Azji obowiązywała wysoko postawiona kultura, która zakorzeniła się nawet w języku, powodując stopnie ugrzecznienia czasowników, co do obcokrajowców, było niemiłą przeszkodą i zazwyczaj bardzo na to narzekali. Hong Jiyong był typowym Azjatą, profesjonalnym, chcącym robić wszystko perfekcyjnie, nie mówiący za dużo, zostawiający własne zdanie dla siebie, bo niewygłaszanie go niepytanym, było niegrzeczne i niestosowne. Przecież, taki właśnie utarł się stereotyp Azjaty i był to jeden z niewielu, bardzo prawdziwych.
    Po zakończonym spotkaniu, zebrał swoje rzeczy, przerzucając płaszcz przez prawe ramie. Wstał i udał się w kierunku swojej partnerki z projektu. Stanął przed nią, przewyższając ją wzrostem. Bo choć wszyscy myśleli, że większość Azjatów to kurduple, to jednak od paręnastu lat to się zmieniało, a każde nowe pokolenie było wyższe od poprzedniego. Dodatkowo, natura dosyć hojnie go obdarzyła wzrostem, ale nie mógł na to narzekać. Lubił to w sobie, było naprawdę mało, właściwie nieliczne rzeczy, które mu w sobie przeszkadzały.
    - Skoro musimy razem pracować, chciałbym zacząć jak najszybciej - zaczął. Zazwyczaj jego grafik i plan dnia były wypełnione co do sekundy. Hong nie był typem osoby, która lubiła spontaniczne sytuacje. - Jeśli jednak to dla ciebie problem, nie widzę przeszkód, abym wykonał całą pracę sam - dodał, uważnie się jej przyglądając.
    Nie miał na celu jej urazić, wiedział że dziewczyna raczej za nim nie przepada, a chciałby uwinąć się bardzo szybko z tą pracą.

    Jiyong

    OdpowiedzUsuń
  11. Chciał zaprzeczyć, bo przecież nic takiego nie powiedział, ale nie było mu to dane. Zmarszczył na no krótko nos, ale nie zamierzał tym faktem zawracać sobie głowy. Spotykał już wiele trudnych charakterów i radził sobie z nimi, więc czemu teraz miałoby pójść coś nie tak? Był o to całkowicie spokojny, choć może aspekt dziwnego poczucia zasiewał nutę niepewności, to odrzucił ją gdzieś daleko od siebie.
    Ruszył w kierunku akademika, by szybko sie przebrać i może zdążyć wypić kawę. Więc gdy otworzył swój pokój, szybko zdjął granatowy mundurek, wciągając na siebie jeansy oraz cały cienki sweter. Zerknął na zegarek, widząc że jeszcze ma piętnaście minut do wyjścia. Zaparzył sobie małą kawę oraz wyciągnął z małej lodóweczki sałatkę hawajską. Szybko to zjadł, wypił i wyszedł. Po drodze spotkał kilku uczniów, ale już po zapytaniu jednej dziewczyny, dowiedział się jaki miała pokój jego partnerka. Poszedł więc tam, zapukał i poczekał, ale jak potem zauważył, nie było jej. Od razu poczuł woń papierosów, ale nie miał zamiaru prawić jej morałów na temat szkodliwości tytoniu czy innych produktów znajdujących się w papierosach.
    Wszedł za jej pozwoleniem, rozglądając się dookoła. Poprawił swoje włosy, wciskając jedną dłoń do kieszeni swoich spodni.
    - Proponuję zacząć od sporządzenia ogólnej notatki uwzględniającej najważniejsze punkty - powiedział. - Będą to oczywiście programy rozwojowe naszej placówki, ale sądzę że dobrym rozwiązaniem byłoby także pokrótce przybliżyć życie na wyspie. Nie dłużej niż przez minutę, więcej informacji dostaną w broszurach lub też na stronie internetowej, ale uważam że ten punkt warto zamieścić.

    Jiyong

    OdpowiedzUsuń
  12. -Mattaku...! - W tym jednym słowie zawarłam całą moją irytację. Za nic nie ogarniałam tej konstrukcji gramatycznej. Może, gdyby w podręczniku było więcej przykładów, to udałoby mi się załapać o co biega, ale zamiast tego miałam trzy akapity nudnych, zawikłanych teorii i definicji a na deser trzy linijki jednego przykładu, na którego podstawie zrozumiałam tylko tyle, iż wiem, że nic nie wiem. Totalnie. Kto w ogóle pisał tę durną cegłę?
    Powtarzając pod nosem skomplikowane wiązanki japońskich i koreańskich przekleństw, zamknęłam książkę i poszłam do tak zwanego ryjca, wspólnego pokoju do nauki, który tak naprawdę służył dzieciakom jako centrum wszelkich informacji: od głupich plotek, przez nudne ogłoszenia opiekunów internatu, aż po naprawdę przydatne giełdy pytań na egzamin i sposoby obchodzenia regulaminu. Jeśli w ryjcu nie znajdę kogoś, kto będzie wiedział coś o korkach z hiszpańskiego, to znaczy, że po prostu nikt nie wpadł na pomysł, że coś takiego może być potrzebne i zwyczajnie ich nie udziela.
    -Yo! - przywitałam się z gromadką dzieciaków, które właśnie rozsiadły się na blatach stołu i dyskutowały o tym, że ponoć dwóch chłopaków z najstarszego rocznika ze sobą kręci. Uch, naprawdę muszę tego słuchać? Nie to, bym miała coś do homosiów, ale to po prostu... niesmaczne.
    -Możecie przestać? Ja przed chwilą jadłam, kurna, nie chcecie chyba, bym dostała cofki, co?! - wtrąciłam.
    -To nie słuchaj. Po co tu w ogóle przyszłaś? - zapytał mój kolega z ekipy radiowej.
    -Bo stęskniłam się za tobą, wiesz, kochanie? - odezwałam się takim tonem, że parę co bardziej ciekawskich osób spojrzało raz na mnie, raz na niego z całkiem zabawnymi minami, a ten przypał, Soming, okropnie się speszył, tak, że po prostu musiałam się roześmiać. No, jakbyście to widzieli, też byście mieli ubaw, gwarantuję!
    -Yah, Jiyuu-ah, no dajesz, o co chodzi? - zapytał, próbując ukryć zmieszanie i lekką irytację, wywołaną tym, że dał się zbić z pantałyku.
    -Znasz kogoś, kto daje korki z hiszpańskiego?
    -No jest ta Miss Kalifornia z pierwszego medycyny. Ale to ponoć małpa, ostrzegam. - Ten typ jak na przyszłego dziennikarza przystało, naprawdę wie wszystko o wszystkich i to pewnie zanim sami zainteresowani poznają te fakty.
    -Miss Kalifornia?
    -No, tak dzieciaki gadają, ze była Miss Kaliforni i że przeniosła się tutaj, bo jej tata jest ambasadorem, czy kimś takim i coś tam jeszcze... W każdym razie...
    Po chwili miałam na tyle informacji, że na uniwerek szukać Hastings Phoebe-sunbae... Właściwie chyba nie powinnam nazywać jej "sunbae", skoro jesteśmy rówieśniczkami, nie? Chociaż ja jestem w liceum, a ona na pierwszym roku studiów, więc zasadniczo może jednak... Mattaku, te koreańskie "bonusy" do imion są nie do ogarnięcia w ciągu niecałego miesiąca. Chyba po prostu je pominę, niejaka Phoebe jest zagraniczniakiem, to pewnie nawet się nie zorientuje, jeśli nieco uchybię etykiety... , uznałam, akurat w porę, gdy dostrzegłam domniemaną Miss Kalifornia.
    -Hi! - przywitałam się po angielsku, bo powszechnie wiadomo, że to jedyny język, którym można się dogadać z zagraniczniakami. Tak przynajmniej uważają wszyscy moi krajanie, za skośnookich z Korei nie ręczę.
    -Phoebe, prawda? Jestem Jiyuu z czwartej wokalnej. Słyszałam, ze dajesz korki z hiszpańskiego, to prawda? - zagadałam dalej łamiąc sobie język na angielskim, próbując nie mówić z typowo japońskim akcentem, który okropnie zniekształca ichniejsze słówka.

    Jiyuu

    OdpowiedzUsuń
  13. Gdy zaczęła mówić, przeniósł na nią zainteresowany wzrok, pozwalając sobie usiąść na łóżku. Mimo że był uważany za kulturalnego, elokwentnego i zawsze trzymającego fason, to nie miał kołka w tyłku, nie był sztywniakiem. Potrafił się otworzyć i być jak każdy inny młody człowiek, choć nie z każdym czuł się na tyle dobrze, by pokazywać to na zewnątrz. Nie czekał więc na jej pozwolenie. Przycupnął na skraju, z lekko rozstawionymi nogami, na których oparł swoje łokcie, wcześniej podciągając rękawy.
    Przymknął tylko oczy na jej wypowiedź, co było oznaką zbierającej się irytacji, jednak mimo to, nikomu nie udało się jeszze wyprowadzić go na tyle z równowagi, by krzyknął czy warknął na kogoś. Lub powiedział coś otwarcie niemiłego czy zgryźliwego.
    - Właśnie dlatego zaproponowałem, że sam mógłbym zająć się napisaniem scenariusza - powiedział spokojnie. - Jeśli nie masz zamiaru się do tego przyłożyć czy też wygłaszać tego typu uwagi, wolałbym sobie oszczędzić marnowania czasu w taki właśnie sposób - wyjaśnił. - Więc albo wracam do siebie, wykonując pracę w nie więcej niż dwie godziny lub też zabieramy się za to poważnie.
    Jiyong był perfekcjonistą, a wszystko co robił traktował z powagą. Tu nie było wyjątku, a nie mógł pozwolić, by przez kogoś jego praca wyglądała źle lub szablonowo. To nie było w jego stylu.

    Jiyong

    OdpowiedzUsuń
  14. [No ja ostatnio mam mega lenia, więc nturalnie wygodniej mi pisać Alex'em, ale nie mam pomysłu na nic. Wiadomo, że skoro on jest na przyrodniczym, a ona na medycznym, to pewnie ich wydziały są gdzieś niedaleko, ale co z tym, to nie wiem xd]

    » Alex : Lisa «

    OdpowiedzUsuń
  15. [Heeej, witam nową osobę (sama jestem nowa ale ciiii)! Mam nadzieję, że będzie ci tu miło i przyjemnie! Jakby co, to zapraszam do siebie, może coś uda nam się razem wymyślić ^^]

    / DAEHYUNG /

    OdpowiedzUsuń
  16. [ Jasne, rozumiem :D Sama mam sporo do robienia ;ccc Ogólnie jestem bardzo za za przeskokiem, tylko mi powiedz, do konkretnie jakiego momentu to napiszę ^^]

    Jiyong

    OdpowiedzUsuń
  17. [ Pewnie pod wpływem chwili, bo Jiyong to uczuciowy niemowlak xD Dopiero raczkuje xDDD Moje postacie to jednak muszą być pod jakimś względem upośledzone xDDDDDD]

    Po długiej argumentacji i wypoceniu sporej irytacji, aczkolwiek nie dosłownie, udało mu się namówić dziewczynę do swojego pomysłu. Nie był on jakiś wymyślny, ale nie schematyczny, czego bardzo nie lubił. Reklama szkoły miała się różnić od utartych schematów, a jednocześnie przekazać wszystko tak jak jest, by potem nie było niedomówień. Poza tym ta szkoła miała naprawdę dużo zalet i nie musieli tydzień przed kręceniem czyścic każdego centymetra. A inicjatywa była prosta; napisanie scenariusza, którego by przedstawić to co się odbywa na wyspie i potem nagranie do tego odpowiednich, których filmików z życia codziennego. Hong nie chciał by to było sztuczne, więc po zgodzie jego partnerki i dyrekcji, wywiesił informacje, że szuka chętnych do zagrania w filmiku promocyjnym. Oczywiście zgłosiło się sporo osób, nawet więcej niż Jiyong by potrzebował, jednak nie mógł im odmówić. Każda osoba się przyda, choć przeważały w tej grupie dziewczyny. Nie zastanawiał się nad tym specjalnie.
    Dzisiaj udało mu się namówić Phoebe, żeby uzgadniali wszystko w jego pokoju. Miał tu już masę pozapisywanych informacji na porozrzucanych kartkach, które właśnie segregował, jak i nakreślone schematy na swojej białej tablicy. Tak było po prostu wygodniej.
    Siedzieli już drugą godzinę, a Jiyong czuł się znowu dziwnie, a do tego dochodziło zmęczenie. Nowe obowiązki sprawiły, że jego grafik się jeszcze bardziej uszczuplił. Przetarł swoje zmęczone oczy i podwinął rękaw swetra, który ostatecznie ściągnął, by pozostać w czarnej koszulce. Odwiesił przedmiot na krzesło i podszedł do małej kuchni złożonej z trzech blatów, małej lodóweczki, szafki na kubki, zlewu i suszarki. Nic dużego, ale mu wystarczało. No, Jiyong uwielbiał kawę, więc musiał tu też znaleźć się ekspres, ale to było jego osobistą zachcianką.
    - Chcesz kawy? - spytał, zerkając na swoją towarzyszkę, która siedziała na łóżku.

    Jiyong

    OdpowiedzUsuń
  18. [ Skąd ja to znam xDDDD]

    Kiwnął głową, podstawiając pierw jeden kubek, a za chwilę drugi. Kawa to było może i nawet jego uzależnienie, ale często ratowała go w sytuacjach kryzysowych, gdzie obowiązki go przytłaczały i musiał zarwać nockę, by solidnie przygotować się do kolokwium, sesji czy też wypełnić swoje obowiązki jako przewodniczący. Jednak on nigdy nie przyzna się do niego, że mógłby nie dać sobie z czymś rady. Nie on. Przecież był idealny i skoro wziął na siebie tyle obowiązków musiał je solidnie wypełnić.
    Zdawał sobie sprawę, ze szkodliwości jaką niesie kofeina, ale pomimo swojego wizerunku, Jiyong w środku był jak każdy inny człowiek w jego wieku. Dusił to jednak w sobie i nie pozwalał wyjść na światło dzienne, musiał być najlepszy, więc nie mógł pozwolić sobie na wiele rzeczy i tego zawsze się trzymał.
    Podał jej kubek z kawą, uśmiechając się lekko, a potem usiadł niedaleko, na tym samym łóżku. Oparł kubek na kolanie, podczas gdy wcześniej usiadł po turecku i wziął przygotowany scenariusz z wieloma notatkami, starając się znaleźć w tym błędy, niedociągnięcia czy inne takie. Ciągle miał wrażenie, że coś jest nie tak, coś nie dawało mu spokoju i wprowadzało lekki niepokój. Co to mogło być innego niż właśnie luka w scenariuszu?

    Jiyong

    OdpowiedzUsuń
  19. Zerknął na nią, a potem na kartkę, którą mu zabrała. Musiał się upewnić, że na pewno wszystko było jak należy. Taki był jego charakter, a to przeczucie nie dawało mu spokoju. Nie mógł od tak sobie odłożyć tej kartki i to tak pozostawić, a jutro miał już zanieść to do dyrekcji, by tylko formalnym podpisem, zatwierdziła pomysł i pozwoliła na pełną realizację. To musiała być tylko formalność, nie dopuszczał do siebie myśli, że kiedyś musiałby nałożyć poprawki na swoją pracę. Zawiódł by siebie i dyrekcje, a na to nie mógł pozwolić.
    Westchnął i upił łyka kawy.
    - Czyli jakie? - spytał cicho. - Nie będę przy tobie ćwiczyć, to nie na miejscu - powiedział, bo to go właśnie odprężało. Lubił poćwiczyć, czasami przejść się na siłownie czy pobiegać. Jednak nie wypadało tego robić przy kimś innym, nie przy dziewczynie. Miał swoje zasady i kulturę, a nad swoim ciałem mógł popracować w inny dzień.

    Jiyong

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie spuszczał z niej wzroku. Ta dziewczyna była inna i nie chodziło tu tylko o wygląd. Dało się zauważyć różnicę w kulturach, w sposobie bycia czy wypowiedziach. Nie było to dla niego niczym dziwnym, zdawał sobie sprawę, że nie każdy naród jest taki jak jego, ale nie przypuszczał, że będzie musiał tak długo przebywać z kimś z innego swiata. Bo mógł to chyba tak nazwać? Czuł się obco, nieswojo, choć nie dawał po sobie tego poznać w żaden sposób.
    - To płytkie spędzenie czasu - oznajmił krótko. - Mam na myśli używki. Psuje zdrowie i niszczą połączenia synaptyczne, wpływają na rozwój wielu chorób, w tym przyśpieszają rozwój komórek nowotworowych. Psucie sobie zdrowia nazywacie relaksem? - spytał. - Poza tym nie wiem - powiedział szczerze. - Nie mam czasu na tak zbędne rzeczy, muszę myśleć o studiach i swojej przyszłości - skwitował wszystko, upijając kolejny łyk gorzkiego napoju.

    Jiyong

    OdpowiedzUsuń
  21. Zagryzł swoją wargę, po chwili się jednak uśmiechając. Ile razy to słyszał od swoich rówieśników? Nie był głuchy, podczas przerwy w zajęciach słyszał wielokrotnie opowieści swoich znajomych o weekendowej imprezie, o tym, że z kimś zerwał chłopak, że ktoś się zakochał i opowiadał o tym, ekscytując się jak tytułem naukowym. Jiyong wtedy zazwyczaj dokańczał notatki lub jadł w spokoju drugie śniadanie, obserwując innych. Nigdy nie zastanawiał się czy też by tak chciał. Jego życie mu się podobało. Było proste, poukładane, składne, zaplanowane. Hong nie lubił spontaniczności, a gdyby kogoś miał, zapewne ta osoba rujnowałaby jego idealnie ułożony grafik.
    - Czasami ta młodość i szaleństwo przekreślają wiele planów na przyszłość. Wolałbym do tego nie dopuścić - wyjaśnił twardo.
    Tak już było. Wolał mieć stateczne i może dla innych nudne życie, ale bez niepotrzebnego ryzyka. Ile to razy dochodziło do wypadków, do przestępstw? On musiał mieć czysty, nieskazitelny start i tego się trzymał. Od najmłodszych lat.

    Jiyong

    OdpowiedzUsuń
  22. Zagryzł ponownie wargę, przenosząc wzrok na krawędź łóżka. Nigdy nie patrzył na to w ten sposób. Liczyło się tylko to, co znajdował w książkach, swoich notatkach, to czego dowiadywał się na różnych spotkaniach czy konferencjach medycznych. `Stawiał na to, by jak najbardziej skutecznie pomóc pacjentowi i by nie musieć podpisywać aktu zgonu. Takie było jego marzenie. Nikłe, ale chłopak stawiał sobie wygórowane marzenia od dzieciństwa.
    - Spraw formalnych nie powinno łączyć się z prywatnymi. Moje osobiste przeżycia nie wpłyną na poprawę zdrowia potencjalnego chorego - powiedział, bo takie było jego przekonanie. Już teraz uczył się odcinać swoje życie od spraw związanych z nauką czy byciem przewodniczącym.
    Westchnął cicho. Ta rozmowa była dla niego ciężka. Nie lubił poruszać takich tematów.
    Zamarł na jej pytanie. Powoli obrócił wzrok na nią, uważnie się jej przyglądając, myśląc że żartuje, ale jednak nic na to nie wskazywało. Poruszył się nerwowo, dopijając kawę do końca.
    - Powiedziałbym, że to niewłaściwe - mruknął pod nosem. - Nie trudno się domyślić, że nie miałem nigdy takich kontaktów z kobietą, zapewne być się zawiodła - powiedział, patrząc się na nią.
    To była kompletnie nowa sytuacja. Nikt tak otwarcie nie proponował mu czegoś takiego. I nie chodziło o to, że Hong się wstydził, bo nie sądził, że miał czego. Ćwiczył od kilku lat, więc ciało miał zadbane, wysportowane. Nigdy nie zastanawiał się nad rozmiarem swojego członka, bo nie było mu do szczęścia to potrzebne, nie mierzył go, ale nie wydawał mu się być nigdy małych rozmiarów. Może i nawet troszkę podnosił średnią kraju. Tu chodziło o zupełnie co innego. Nowa, nietypowa sytuacja, których zdecydowanie nie lubił. W końcu, zawsze chciał być we wszystkim najlepszy, a jak miał poradzić sobie z tym?

    Jiyong

    OdpowiedzUsuń
  23. Westchnął, mierzwiąc swoje włosy. Dla niego to było trudne, bardzo trudne. Zawse stawiał na swoim i nie dawał się przekonać do czegoś wbrew sobie, ale czy to teraz było wbrew? Może gdzieś w środku tak naprawdę chciał poczuć, to co każdy w jego wieku? Bliskość, namiętność, brak stresu, brak planowania każdej sekundy. Może to naprawdę było mu potrzebne? Sam już nie wiedział, co o tym wszystkim sądził.
    Przeniósł na nią wzrok i zmarszczył brwi.
    - Wypraszam sobie - powiedział. Z całą pewnością nie był gejem, zawsze chciał mieć rodzinę, w przyszłości, ale chciał. - Zwyczajnie w świecie nie miałem na to czasu. Muszę reprezentować rodzinę i być najlepszy - wyjaśnił.
    Jeszcze raz na nią zerknął. Wyglądała normalnie, jak kobieta, choć gdzieś czuł coś dziwnego. Czy to był właśnie ten niepokój, który odczuwał?
    - A co ty byś z tego miała? - spytał po chwili milczenia

    OdpowiedzUsuń
  24. Korea nie była krajem tolerancyjnym jeśli chodziło o miłość osób tej samej płci. Nie wynikało to z wierzeń jak w przypadku wielu innych krajów, bo Korea była krajem ateistycznym, jednak było to u nich zakorzenione w kulturze, choć stopniowo się zmieniało, bo więcej osób zaczęło wychodzić z tak zwanej szafy, pokazując swój prawdziwy obiekt zainteresowań.
    Nie był pewien tego, co się właśnie dzieje. Uciekał od swoich fizycznych potrzeb, choć wiedział, że są one wpisane w fizjologię człowieka. Człowiek jak każdy inny ssak, jak każde inne zwierze miało na celu rozmnażanie i przedłużanie linii gatunkowej. Jednak mu nie było nigdy do tego spieszno, pierw kariera i nauka.
    Westchnął cicho, przenosząc wzrok na swoje nogi, kompletnie nie wiedząc co zrobić.

    [ Niech ona tam wykona jakiś ruch, bo ten cieć się łatwo nie da xDDDDD ]

    Jiyong

    OdpowiedzUsuń
  25. To było dla niego dziwne, a z każdą chwilą robiło się jeszcze bardziej. Przecież mieli pracować nad scenariuszem, może nawet rozdzielić jakieś role, ale nie. Nawet trudno mu było wskazać konkretny moment, kiedy dał się podejść i zacząć rozmowę na taki temat. Tak bardzo dla niego niewygodny.
    Popatrzył się na nią, gdy ta złapała za jego podbródek, ale się nie ruszył. Tkwił tak jak siedział, patrzył się na nią uważnie i zastanawiał się, jak to wszystko się skończy?
    Spiął się, gdy poczuł pierw jej zimne palce na policzku, a potem wargi na swoich. Odruchowo chciał ją odepchnąć, ale ciało w ogóle się nie ruszyło. Poczuł coś nowego, ale przyjemnego, a coś w jego środku chciało powtórzenia tego gestu. Dostał to, przez co jakiś dreszcz przebiegł po jego kręgosłupie. To zdecydowanie było miłe i przyjemne odczucie.
    Spojrzał w jej oczy, gdy się odsunęła, a potem cicho prychnął. Chwilę bił się z myślami, aż w końcu wzrok padł na jej usta. Ponownie coś w środku kazało mu wykonać ruch i zbliżyć się do nich. Zawahał się, ale po chwili zrobił to. Przysunął się i sam musnął jej wargi, tak jak ona zrobiła to poprzednio. Nie wiedział za bardzo, co robi, ani jak się za to zabrać, ale postanowił poddać się swojemu instynktowi, choć nigdy wcześniej na nim nie polegał. Zawsze kierował się swoim rozumem i zdrowym rozsądkiem.
    Przeniósł jedną ze swoich dłoni na jej policzek, po czym pogładził go swoimi palcami, powoli sunąc opuszkami palców, aż do jej karku. Powoli przejechał po nim palcami, w tym samym czasie niepewnie ocierać się swoimi ustami o te jej.

    Jiyong

    OdpowiedzUsuń
  26. [ wreszcie :D xDDDD ]

    To wydawało mu się dziwne, bo przecież Jiyong zawsze musiał być najlepszy w tym co robi, a tu nie miał żadnego doświadczeni, co znaczyło, że nie będzie w tym nawet dobry. Ewentualnie przeciętny, przy dobrych wiatrach, ale to nie było dla niego wystarczające. Starał się też rozumieć, że przecież każdy w tej dziedzinie nie był od razu mistrzem, podobnie było z nim, a przynajmniej nie będzie musiał przechodzić przez to później. Postanowił więc, się tym nie przejmować, że to co robią było niewłaściwe czy nie na miejscu. Może choć raz tak podświadomie, chciał dać ponieść się chwili? Choć za tym nigdy nie przepadał...
    Gdy do pocałunku doszedł język, trochę się spiął, ale po jakimś czasie, załapał o co chodziło, więc pora wykorzystać wiedzę w praktyce i zdobywać jakieś doświadczenie. I może nie wychodziło mu to najgorzej, choć oczywiście, wiele jeszcze przed nim.
    Sapnął cicho ze zdziwienia, gdy poczuł na swoich udach jej ciężar. Nie było to nieprzyjemne, zwyczajnie go zaskoczyło, bo nigdy nie był z żadną dziewczyną tak bardzo blisko. Jednak wolał się na tym nie skupiać, kompletnie poddając się temu, co się działo i jak ciepło zaczynało mu się robić. Jej ruchy dłoni, sprawiały, że relaksował się i nie spinał, a nawet czuł się zadziwiająco z tym dobrze. Nigdy nie przypuszczał, że taki zwykły dotyk może być taki przyjemny...
    Odsunął się na chwilę od niej, by złapać w płuca powietrze, ale gdy tylko uzupełnił zapasy tlenu, ponownie wrócił do jej warg. Starał się to robić tak najlepiej jak potrafi, dokładnie w taki sposób jak go nauczyła, choć przychodziło mu to z niemałym trudem, ale wiedział, że ciężka praca zawsze się opłaca.
    Nie za bardzo wiedział, co ma teraz zrobić, ale postanowił z początku robić to co ona, wierzył, że reszta jakoś poleci. Zaczął ją pierw głaskać po bokach, stwierdzając, że ma bardzo przyjemną i miękką skórę, co mu się spodobało. Powoli przeniósł jedną z dłoni na jej plecy, gładząc je opuszkami palców, a drugą robił to samo na jej płaskim brzuchu. Musiał przyznać, że zaczynało mu się to podobać, dlatego z pewną nieśmiałością złapał za krawędź jej koszulki, ciągnąc ją w górę, odkładając ją po chwili gdzieś na bok. Odsunął się i przerwał pocałunek, patrząc się uważnie na nią, wodząc po niej wzrokiem. Ten widok znowu sprawił, że buchnęło w nim gorąco. Uśmiechnął się delikatnie i ponownie wrócił do przerwanej czynności, tym razem wodząc paluszkami po całym odkrytym "terenie"

    Jiyong

    OdpowiedzUsuń
  27. [ Ja tam nie lubię świat xdddd I na domiar złego skręciłam sobie kostkę ;ccc xd]

    Nie czuł się już tak bardzo skrępowany, gdy jego koszulka zniknęła z jego ciała. Może to przez narastające powoli podniecenie lub ogólnie przez atmosferę, nie czuł się już tak bardzo nie na miejscu i nie przejmował się tym, że to nie właściwe. Nie chodziło nigdy o to, że chciał z seksem czekać do ślubu z powodu praw moralnych, etycznych, kościelnych czy jakichkolwiek. Po pierwsze, nie był osobą wierzącą w cokolwiek poza własne możliwości i siebie, a po drugie, zwyczajnie uważał to za zbędny pochłaniacz czasu. Teraz jednak przekonywał się, że się mylił, bo to mogło być naprawdę, ciekawe zajęcie.
    Zagryzł wargę, gdy dziewczyna zaczęła się przed nim rozbierać, aż w końcu została w samym staniku. I dopiero teraz poczuł jak bardzo mu było gorąco. Przyglądał się jej uważnie, mierząc ją wzrokiem bardzo uważnie. Podobało mu się to co widzi, choć nigdy wcześniej siebie o to nie posądzał. Trzeba było przyznać, że dziewczyna miała wszystko, o czym każdy chłopak czy mężczyzna mógł sobie marzyć.
    Nim się zdążył zorientować już leżał na plecach, a dziewczyna rozpinała jego spodnie, by po chwili je zdjąć. Obserwował ją, a gdy przestała, spojrzał na jej twarz, akurat, gdy wpatrywała się w niego. Chwilę to trwało, ale uśmiechnął się delikatnie i kierowany instynktem, przyciągnął ją do siebie, by móc na nowo wpić się w jej miękkie usta. Dosyć niepewnie położył jej swoją dłoń po kolanem, sunąc paluszkami po jej udzie w górę, aż do pośladka. Zatrzymał tam dłoń, po chwili całą układając na jednej z półkul. Niepewnie zacisnął tam rękę, drugą trzymając zgiętą w łokciu na łóżku, by trzymać jakoś swój ciężar.

    Jiyong

    OdpowiedzUsuń
  28. [ Jaka świnia -_- ]

    Skrępowanie naszło dopiero wtedy, gdy dziewczyna ściągnęła z niego spodnie, pozostawiając go zupełnie nagiego, tak jak go matka natura stworzyła. To było krępujące, bo pierwszy raz od czasów dziecięcych był przed kimś nagi, jednak to zawstydzenie i spięcie o dziwo nie dało takich mocnych, dobitnych efektów jak sądził. Istniały w nim, ale były jakby schowane pod chęcią zobaczenia, co takiego ona wymyśli i kiedy po raz kolejny raz mógłby dotknąć jej miękkiej skóry. Naprawdę mu się to spodobało, choć przyznanie się do tego, mogło być naprawdę ciężkie, więc nie zamierzał tego robić.
    Uniósł brwi w niemym pytaniu, gdy dziewczyna nagle się odsunęła i kopnęła go w kostkę, na co odruchowo lekko rozchylił swoje nogi, ale nie sądził, że ona posunie się do takiego czegoś. Spiął się, to było oczywiste, ale po chwili sapnął, czując tam ciepło. Przygryzł wargę, patrząc się na nią z lekko przymrużonymi oczyma. Podobało mu się to, choć nie umiał czegoś takiego powiedzieć na głos.

    Jiyong

    OdpowiedzUsuń
  29. [ jakie z i za? xDDD A fotkę zmieniłam, bo jestem leniwy człowiek xdddd nie ciało mi się szukać xDD]

    Widząc ją między swoimi nogami nieco bardziej się skrępował, choć musiał przyznać, że taki widok był niezwykle pociągający. Zapewne gdyby miał większe doświadczenie lub był innym typem osoby to byłoby dla niego czymś normalnym, relaksującym, a Jiyong mimo wszystko czuł się z tym dziwnie, choć było mu dobrze. Nie umiał właściwie określić tego, co właściwie teraz w nim siedziało, ani tego co odczuwał. Nic dziwnego, w końcu zawsze krył swoje emocje i nigdy nad nimi się nie zastanawiał. Nie lubił tego robić, a i zdecydowanie nie chciał.
    Sapnął, gdy ta się odsunęła od niego, czując od razu nieprzyjemny chłód na swoim członku. To jednak nie trwało zbyt długo, bo Phoebe nakierowała go na siebie, powolnie się opuszczając. Hong opadł głową na poduszki, zagryzając swoją wargę. To zdecydowanie było o wiele bardziej komfortowe i przyjemniejsze niż poprzednia czynność.
    Chwilę się przyzwyczajał, a także myślał nad sensem jej słów, a gdy je zrozumiał, podniósł na nią swój wzrok, szybko podkładając poduszkę pod głowę. Nie wiedział za bardzo co teraz, kompletnie nie odnajdywał się w tej sytuacji, ale kierując się swoim instynktem, położył jej jedną dłoń na udzie, masując je, a drugą z biodra przesunął na jej pośladek. Jednak po jakimś czasie odczuł potrzebę przyśpieszenia nieco tego wszystkiego. Z dozą nieśmiałości, poruszył swoimi biodrami do góry, układając swoje dłonie na tych jej, patrząc się na nią.
    W końcu miała go uczyć, a jak zwykle, Hong do wszystkiego podchodzi poważnie.

    [Czemu pisanie prawiczkiem musi być takie ciężkie? ;; xDDD ]

    Jiyong

    OdpowiedzUsuń
  30. [ Yaaas xDDD Omg już sobie wyobrażam jego reakcję xDDDDDDDDDD Abo... mam mniej czasu ;c Tak profilaktycznie xd ]

    Obserwował ją bardzo uważnie i zdecydowanie podobało mu się to co widzi, choć nigdy wcześniej, by siebie o to nie posądził. Kontakt fizyczny, właściwie taki, wolał sobie zostawić na potem, by nie zajmować miejsca we wspomnieniach czy mózgu, wypierając informację i widzę jaką posiadał. To było dla niego priorytetem, nie chciał się skupiać na niczym innym.
    Uśmiechnął się delikatnie, widząc coś nowego w jej wyrazie twarzy, coś spowodowanego jego ruchami. Musiało jej się to spodobać, co uznał za swój mały sukces, więc robił tak dalej. Czuł to ciepło, te dreszcze i tą nową odmianę przyjemności, która zamroczyła delikatnie jego umysł. Niepewnie ścisnął jej pierś, pocierając kciukiem różowy punkcik na środku. Niestety ponownie poczuł, że to nie jest wystarczające, więc instynktownie mocniej wypchnął swoje biodra w górę, sapiąc przy tym z zadowoleniem.

    Jiyong

    OdpowiedzUsuń