poniedziałek, 25 stycznia 2010

Would you mind closing the bedroom door?

                                             ♕



Baby, you don't have to rush,
you can leave the toothbrush at my place.
We don't neet to keep it hush,
you can leave the toothbrush at my place.

Alex Huang


Wychowany w luksusach, jakoś po drodze uzależnił się, od posiadania wszystkiego na wyciągnięcie ręki. Od urodzenia obraca się wśród ludzi z wyższych sfer, więc gdzieś w naturze zagnieździło mu się, że nic nie jest za darmo, ale sam po drodze odkrył, że nie wszystko jednak kupić się da. W każdym razie przywykł, by zawsze rewanżować się za wszelkie dobrodziejstwa, którymi został obdarzony. Tak, jego serduszko jest czyste, może nie zupełnie mądre i bardzo przewrażliwione, ale jest dobre, czego jednak często nie widać, kiedy patrzy się na niego z dala. Wygląda, jak każdy inny student, ubiera się nie gorzej niż większość, bo, jako, iż wywodzi się z rodziny projektantów, nawet te ubrania do 'chillowania na kanapie' są z nieco wyższej półki. Właściwie, jeśli już oglądamy jego osobę z oddali w taki sposób, to można nawet śmiało pomyśleć, że jest mocno zdystansowanym człowiekiem. Cóż, jest to prawdą, ale jedynie po połowie. Nie odzywa się nader często, jeśli nie widzi ku temu powodu, nie prosi się o uwagę, wręcz przeciwnie - woli spokojną otchłań swojego smartfona niźli przymilania zafascynowanych nim licealistek z pierwszej klasy. Zyskał sobie koło wiernych adoratorek i jeszcze nie zdecydował, czy mu się to podoba, czy nie. To prawda, że na początku tego roku znikąd nagle został kapitanem reprezentacyjnej drużyny piłki nożnej, a jak wiadomo był to nie lada wyczyn, ponieważ w grupie tej znajdują się jedynie chłopcy na studiach, najstarsi, najlepsi. A tu nagle okazuje się, że ten dziwny, cichy, leniwy chiński chłopiec z Ameryki potrafi swoim zapałem i pasją przewyższyć niejednego Koreańczyka, którzy, jak powszechnie wiadomo ze swojej upartości, zaciętości i perfekcjonizmu słyną. Nawet nauczyciele i wykładowcy się zdziwili, gdy przeczytali o nim najpierw w gazetce, a potem usłyszeli jego niski, ciepły głos w szkolnym radiu. Przecież  to leń, jakich mało! Nikt, kto go znał jedynie w klasie, czy nawet poza nią, a nie widział go na boisku, nie uwierzyłby, że ta leniwa gnida dokona czegoś tak zaskakującego. I poprowadzi drużynę do tylu zwycięstw. I będzie za nich odpowiedzialny. Odpowiedzialność. Większość ludzi, nawet sami rodzice, zastanawiali się nie raz, czy w ogóle wie, co oznacza to słowo - w jakimkolwiek języku, (bo zna przecież trzy płynnie). Dotąd nie był odpowiedzialny choćby za siebie, a teraz ma pod swoją dłonią całą drużynę.
A czuje, że ma pod swoją dłonią znacznie więcej. Więcej ludzi, na których mu zależy, których chce chronić, dla których pragnie szczęścia. Po stracie bratniej duszy nie jest już taki sam, jak kiedyś, ale nie zmienił się na gorsze. Trochę wydoroślał, chociaż nikt jeszcze tego nie dostrzega, nawet on tego nie widzi. Na teraz przemienia się jego wnętrze, potrwa to chwilę, nim kontrast pomiędzy starym nim, a nowym nim będzie widoczny gołym okiem. Brakuje mu tylko jednego. Kogoś, kto pokocha go tak, by iść za nim wszędzie, by myśleć o nim, wspierać go i dotykać, przytulać, głaskać, bo dawno już nikt go nie dotykał. Zapomniał, jak bardzo lubi kontakt fizyczny. Kiedy przytula go przyjaciel, sam dziwi się, dlaczego tak dziwnie się peszy, dlaczego tak reaguje. Odzwyczaił się, trochę zdziczał. Przez ciągły brak czasu na cokolwiek i nieprzespane noce, powodujące snucie się za dnia, jak zmora, nie może, nie ma siły, by spróbować jakkolwiek spełnić swoje marzenia, czy chociażby pragnienia.
Jest zmęczony. Nie treningami. Najbardziej męczącą rzeczą na świecie są jego wspomnienia, poczucie winy, a więc i pochodne poczucie przytłaczającej odpowiedzialności. Czasami chce tylko, by ktoś na chwilę go od tego uwolnił. Chociaż na chwilę.

19 lat, Tajwańczyk
I rok studiów, biologia
Ameryka, I'm so west coast
kapitan reprezentacyjnej drużyny piłki nożnej






wiecznie zmęczony | leń | wcale nie jest cichy | podteksty. podteksty wszędzie | miszcz w fifie | wcale nie jest nieśmiały | zna większość kryjówek w miasteczku akademickim | jeden z funkcjonariuszy zna go troszkę nieco zbyt dobrze, niżby oboje tego sobie życzyli | wcale nie jest drętwy | lubi muzykę, lubi tańczyć i spróbować czasami czegoś nowego. jeśli akurat ma czas | z lekka amerykański w obyciu, chociaż stara się szanować kulturę Korei | skinship lover; touch my neck and I'll touch yours |  potrafi użyć swoich wdzięków chłopięcych, by zyskać to, czego chce, ale ostatnimi czasy w sumie mało, co mu się chce | przy każdym człowieku zachowuje się inaczej. często jednak swoim zachowaniem (jakie by ono nie było) próbuje ukryć to, jak wrażliwy jest w środku.




____________
cytaty: DNCE, THE NBHD
tytuł: DNCE; Toothbrush
fc: Mark Tuan; GOT7

1 komentarz:

  1. Odkąd umarła jego przyjaciółka, on zachowywał dystans do związków. I nie wiem czy on jej tam nie kochał, w sumie zawsze zamknięty był jeśli chodziło o sprawy sercowe, a ja nie chciałem go naciskać. Teraz jak widzę, coraz bardiej wylewny się robi. Ale to bardzo dobrze, cieszyło mnie to, w końcu był jak brat, chciałem dla niego jak najlepiej. Chciałem by miał kogoś z kim by mógł się tulić, całować, śmiać, żartować, denerwować i robić inne fajne rzeczy. Oczywiście liczyłem, że mi sam o tym powie, a nie że ja będę musiał go ciągnąć za język. No, ale czego ja się spodziewałem, choć było już lepiej.
    - Noo, ale wpadłeś - zaśmiałem się cicho, kręcąc głową. - Nie znam jej, ale mam nadzieję, że jest ładna i warta ciebie - oznajmiłem, klepiąc go po włoskach. - To ważne, ale mi ją kiedyś przedstawisz co? Może pójdziemy na jakąś podwójną randkę? Choć chyba hyungowi nie bardzo by się spodobał ten pomysł - burknąłem, wydymając wargę. - Ale jak pójdziemy we trójkę to będę jak piąte koło u wozu! A sam z nią nie pójdę, yaaaah!

    Jiminnie

    OdpowiedzUsuń