środa, 10 czerwca 2009

Relacje

 

Najważniejszy mężczyzna, jakiego podarował mi los. Brat, którego kochałam całym sercem. To on dbał o mnie każdego dnia, spędzał ze mną czas i troszczył się zupełnie jak gdyby był moim ojcem, a nie bratem. Byłam jego oczkiem w głowie, bronił mnie, wspierał. Niezależnie czy chodziło o stres przed egzaminem, o złamane serce czy zapalenie oskrzeli. Zawsze był obok, wybaczał mi błędy, chwalił postępy. Mój najlepszy przyjaciel i najlepszy doradca. Aż do momentu jego choroby. Przez nową, bardzo ciężką prace był wymęczony psychicznie, a gdy jego narzeczona zostawiła go dla innego uważając go za bezwartościowego, stał się chodzącym wrakiem. Nic nie pomagało. Ani psycholog, ani psychiatra, żadne leki. Patrzyłam, jak z dnia na dzień jego radość wygasała coraz bardziej. Robiłam co mogłam, nie mogłam go uratować, w żaden sposób. Uciekł, zaginął, przepadł. Nie ma, jednego dnia zniknął i nigdy nie wrócił. Nie wiem gdzie jest, nie wiem czy żyje. Wiem, że tęsknie za nim  każdego dnia i mija już drugi rok odkąd moje serce jest rozsypane na milion kawałków.


Tylko jemu ufałam równie mocno co Wooyoungowi. Odkąd spotkaliśmy się jako małe dzieci u nas w domu, nawiązaliśmy niesamowitą więź. Byliśmy nierozłączni, często przychodził patrzeć, jak wraz z bratem tworze nowe roboty, a także pierwszy jakiego stworzyłam był prezentem urodzinowym dla Taeyonga. Tam gdzie nie mógł być ze mną Wooyoung, zawsze był on. W szkole zawsze bronił mnie przed zgryźliwymi komentarzami na mój temat, ocierał łzy po porażkach i cieszył się z sukcesów. Inni uczniowie zawsze myśleli, że byliśmy parą, z czego nieprzerwanie się śmialiśmy. Byliśmy po prostu dobrymi przyjaciółmi. Na śmierć i życie. Do momentu, aż zerwał ze mną kontakt. Nagle. Bez słowa. Nigdy się nie sądziłam, że tak głęboko wbije szpile w moje serce. Przyczynił się do powstania moich problemów z zaufaniem.





Licealny koszmar. Człowiek, o którym za żadne skarby świata nie chcę pamiętać, nie chcę mieć z nim nic do czynienia. Był niczym maszyna do produkowania obelg, wyzwisk i niesmacznych komentarzy na mój temat, które krążyły po całej szkole. To przez niego wydało się, że mój brat jest chory i nie wahał się nawet przez moment, żeby się z tego podśmiewać. Mam z nich wiele nieprzyjemnych wspomnień. Od kłótni, przez szarpaniny. Nie raz próbowałam go spoliczkować. W obronie własnego imienia i mojego brata.

Przyjaźnie nastawiona Pani Radiowiec. Cieszę się, że mogłam jej pomóc przy awarii w jej studiu. Dzięki temu, mogłam poobserwować jej talent. Jest niezwykła, wygadana, charyzmatyczna. Zazdroszczę takiego talentu i bez wahania mogę przyznać, że jest właściwą osobą na właściwym miejscu. Najlepszą jaka mogła prowadzić to radio, a do tego bardzo przyjemnie mi się z nią rozmawia.


Nie znamy się za dobrze, ale jestem pełna podziwu do jej umiejętności. Pierwszy raz widziałam kogoś, kto tak pięknie i płynnie porusza się na scenie. Jej taniec zapiera dech w piersi i wróżę jej świetlaną przyszłość. Doświadczyłam na własnej skórze ile emocji można przekazać własnym ciałem. Jestem pod wielkim wrażeniem i z pewnością będę pojawiać się na jej występach  z przyjemnością.


Samo jego imię powoduje, że chce mi się uśmiechać. Jest jak ucieleśnienie nadziei, której tak bardzo mi brakowało. Ktoś komu z każdą chwilą ufam coraz bardziej i kogo myślę, że będę mogła nazywać przyjacielem. Nie umiem tego sama pojąć, ale jest w nim coś, co sprawia że czuje się spokojniejsza. Pracowaliśmy kiedyś razem, ale widocznie po jakimś czasie los ponownie skrzyżował nasze drogi. Za co jestem dozgonnie wdzięczna i każda chwila spędzona z Daehyunem jest dla mnie na wagę złota.

Mój Hoobae, który lubi się ładować w kłopoty. Kłopoty, które dziwnym trafem zawsze przywieją go do mnie. Jak nie problem z moim ojcem i jego rygorystycznym podejściem do oceniania na uczelni, tak z policją, z którą zaliczył wieczorną przebieżkę, koniec końców wybierając mój pokój na schron. Ma dobre serce i wiele odpowiedzialności spoczywa na jego barkach. Może na mnie liczyć w krytycznych sytuacjach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz