sobota, 19 listopada 2016

Człowiek wolny jest nieprzewidywalny. Nie tylko dla innych. Przede wszystkim dla siebie

Taira Yukina 


(Kitade Nana)

Pseudo „Jiyuu” (jap. „wolność”) -- Japonka --19 lat -- Wokal ✮-- Dodatkowy język: hiszpański -- Koło fotograficzne --Spikerka szkolnego radia -- Pokój nr 85 -- Może i nie Zołza Number One, ale na podium w tej konkurencji by się znalazła... gdyby jej się chciało.

Imię „Sakurami” pewnie znane jest każdemu, kto kiedykolwiek słyszał o geiko z Kyoto. Była najpiękniejszą gejszą, jaka w ogóle istniała, a przynajmniej tak wydawało się mojemu ojcu... Zakochali się w sobie, ona rzuciła swoją pracę, wyszła za mąż i urodziła gromadkę dzieci, z których czwarte, najmłodsza córka była tylko „przypadkiem”. Otwarcie to powiedziała, że tak naprawdę nigdy mnie nie chciała i żałuje, że lepiej się nie "zabezpieczyła"... Zresztą ojciec wcale nie lepiej, ledwo nadarzyła się okazja, wysyłali mnie do różnych szkół z internatem, byleby tylko pozbyć się kłopotu. Ze wszystkich albo wiałam, albo wylatywałam, więc gdy skończyłam dwanaście lat, stałam się dla państwa Taira aż taką zawadą, że matka przekonała swoją rodzoną siostrę, o dźwięcznym imieniu Sakurana, w tym czasie już właścicielkę okiya i szkoły gejsz, by przyjęła mnie na maiko do swojego domu. Zwykle, byś została praktykantką w tym fachu, musisz dożyć szesnastu wiosen, ale rodzinne znajomości i wpływy pana Tairy, który zdrowo sypnął groszem, sprawiły, że to „szczęście” spotkało mnie jako dwunastolatkę. Jak stałam, w dżinsach z dziurami na kolanach i czarnej koszulce z napisem „Mam coś więcej, niż ładną buźkę!”, tak wpakowali mnie do samochodu i wysłali do Kyoto... Tyle ich widziałam.

Znacie tę zagraniczną piosenkę z jakiegoś wiekowego musicalu?

Co dzień ta sama zabawa się zaczyna
I przypomina dziecinne twoje sny
Chcesz rozbić taflę szła
A ona się ugina...
I tam są wszyscy, a naprzeciw ty...”

Żyłam za taką szybą przez kolejne sześć lat... W pięknym, gwarnym mieście, Kyoto, wśród wielu zwykłych i jeszcze większej ilości niezwykłych osób, a jednak nie jako jedna z nich, a jako ktoś, kto obserwuje ich jedynie zza tafli szkła. Uśmiechałam się, patrzyłam, rozmawiałam, ale nigdy nie znikał dystans, ta niewidzialna, tajemnicza przegroda, której nie mogłam rozbić. Wiedziałam, z czego jest ona zbudowana: konwenanse, sztywne reguły, brak czasu na własne życie, nakaz podporządkowania się starszym, tłumienie jakiejkolwiek indywidualności, ale ta wiedza nie wystarczała do rozmontowania, czy choćby przeskoczenia jej. Każdy mój ruch, każde spojrzenie, każda myśl zawsze musiała być pod kontrolą, zaplanowana i celowa – wywoływać zachwyt jak obraz sławnego mistrza, na który patrzysz, nie do końca go rozumiejąc, ale podziwiając pędzel artysty i wiedząc, że choćbyś cały świat za to ofiarował, to dzieło sztuki nigdy nie będzie twoje. Niczym więcej nie byłam, tylko pustą, wyuczoną jak być uroczą ozdobą marionetką, służącą do tego, by bogaci biznesmeni nie nudzili się podczas popołudnia przy herbatce. Czułam się jak rzecz, jak bezwartościowy przedmiot, którego jedyną zaletą jest ładny wygląd i umiejętność paplania o niczym, ale co mogłam na to poradzić? Byłam zupełnie zależna od ludzi w moim otoczeniu, a nawet gdybym uciekła, to dokąd? I za co bym żyła?

Właściwie nie wyrwałam się z tego z wielkim hukiem i fajerwerkami, jakby to należało oczekiwać, po prostu poczekałam, aż ukończę cały sześcioletni kurs i będę mogła zacząć żyć na własny rachunek, odłożyłam trochę pieniędzy i za nie wyjechałam z Kyoto z powrotem do stolicy. Nie wróciłam do rodzinnego domu, mam dość rozsądku, by nie pchać się tam, gdzie mnie nie chcą. Wynajęłam jakiś pokoik wielkości mysiej dziury w ruderze na przedmieściach, za pozostałą kasę kupiłam niezłej jakości gitarę akustyczną i poszłam w miasto, by zarabiać na życie na ulicznych popisach wokalnych. Wiedziałam, ze głos mam dobry, mocny i czysty, nie znałam się właściwie na niczym praktycznym, nie licząc stu sposobów tradycyjnego zaparzania herbaty, a poza tym takie występy okazały się całkiem zabawne. Nie tak sztywne, wystudiowane i bezbarwne jak moje popisy jako geiko, raczej pełne niespodzianek i zmuszające do improwizacji, a to mi się podobało. Któregoś dnia pewien turysta nagrał jeden z moich występów i opublikował go na swoim profilu na fb.... Nie przywiązywałam do tego faktu wielkiego znaczenia, gdyby nie to, że dzięki temu moimi popisami zainteresowała się jakaś fundacja, obiecująca mi stypendium w szkole dla zdolnych dzieciaków, na jakiejś koreańskiej wyspie. Ponoć, gdy zostanę absolwentką, kariera piosenkarki będzie przede mną otwarta. Nie to, bym naprawdę miała lepszy pomysł, więc głupi by nie skorzystał, a ja głupia nie jestem, więc praktycznie dzień później rozwiązywałam umowę wynajmu mojej mysiej dziury, załatwiałam co trzeba i tak szybko jak się dało, wyjechałam do nowej szkoły, zaczynając nowe życie i z nadzieją patrząc w przyszłość.


Ma długie włosy, zazwyczaj pofarbowane na jakiś wściekle-rudy kolor, jest raczej niewysoka, szczupła, stara się niczym poza tym na zewnątrz nie wyróżniać. Bo po co? Wszyscy i tak wiedzą, że jest wyjątkowa i najlepsza! A jak nie, to się dowiedzą!

Niezależna, uparta, wygadana, samodzielna i ciekawska do granicy lekkomyślności, lubi pakować się w kłopoty. A właściwie nie lubi, to one nie mogą się obejść bez jej towarzystwa. Z natury niespokojna, musiała do niedawna tłumić swoją energię, która teraz próbuje znaleźć jakieś ujście (najczęściej w jakichś głupich wyskokach), stara się żyć nie na sto, a tysiąc procent. 



*    *   *
No to ładnie się witamy, ja i Jiyuu. 
Mam nadzieję, że ją polubicie, a ona bardzo chętnie znajdzie tu sobie towarzyszy wariackich akcji. :)
Jakby cuś, to moje gg:45826590


101 komentarzy:

  1. [Awww, jak miło, że tu jesteś! A Jiyuu naprawdę mi się podoba, do tego chodzi na kółko fotograficzne, jak Seoyeon! :>
    Jeśli chcesz, to wbijaj do mnie, na pewno coś wymyślimy! Cieszę się, że wróciłaś na ciemną stronę mocy. XD Weny~]
    Seoyeon

    OdpowiedzUsuń
  2. [ Witamy! Miło cię widzieć w naszej ekipie ~ Twój pokój to 85, pierwsze piętro ^^
    Życzę dużo weny i pomysłów, a także czasu :D
    W razie chęci zapraszam do siebie, może uda się coś wymyślić. ]

    Jimin

    OdpowiedzUsuń
  3. [Witam cieplutko! Postać wydaje mi się bardzo oryginalna, szczególnie jej historia, a karta także strasznie mi się podoba *__* Mam nadzieję, że dobrze będziesz się czuć na naszym blogu~ Nie wiem czy znajdzie się ochota, bo mój pan jest dość specyficzny, ale jeśli chcesz, zapraszam do siebie na wątek c:]

    Hoseok

    OdpowiedzUsuń
  4. [Ty to zawsze masz super pomysły. :o Strasznie mi się to podoba ;;;; Mogłabyś zacząć?]

    Seoyeon

    OdpowiedzUsuń
  5. [Czeeeść, Reeeei~ >////<
    Dawno nie pisałyśmy niczego ze sobą, cnie~ Oczywiście jak zwykle twoja karta mnie urzekła. Masz taki prawdziwie oryginalny styl i strasznie mi się on podoba~ A Jiyuu to taka trochę Nao *-*
    No więc nie zostaje mi już nic, jak tylko życzyć weny, jak zawsze i zaprosić do siebie!]

    » Alex «

    OdpowiedzUsuń
  6. [ Oooo mi się to jak najbardziej podoba ~ Jimin mógłby coś oglądać akurat w kawiarni i by do niego przez to podeszła? ~ No chyba, że nie słucha się plotek i by do niego podeszła tak o ~ :D ]

    Jimin

    OdpowiedzUsuń
  7. [Haha, nie, no bez przesady, nie jest tak zupełbie jak Nao kubek w kubek, jest po prostu podobna. Ale jest spoko, twoje postacie takie są i wychodzą ci najlepiej! ^^
    A ten wątek - oh, tak~ Zakładając oczywiście, że Alex będzie chciał trenować na sali gimnastycznej. A w zasadzie nawet nie wiem, czy liceum i studia mają tą samą, bo o tym z mochi nie rozmawiałyśmy lol xd
    Ale okej, niech będzie na potrzeby tego wątku, że hala jest wspólna, fabuła, to fabuła, zawsze można coś pozmieniać, powyjaśniać, także jest gites majonez.
    To ja proszę ładnie, o rozpoczęcie, bo mam jeszcze dwa odpisy na głowie, a jest już tak późno, że nie wiem czy dam radę... ;;n;;]

    » Alex «

    OdpowiedzUsuń
  8. [Jak dla mnie świetne~ Ale ostrzegam, że Hoseok nie będzie tak łatwo współpracował u.u Ale da się coś zrobić~]

    Hoseok

    OdpowiedzUsuń
  9. [ Oooo no to w takim razie idealnie ^^ Zaskoczy się, że mała część z nich jest prawdą, hehehehehe ^^ No nie wiem... miałabyś ochotę? Jak nie to mogę, ale gdzieś popołudniu, bo teraz zmuszam się, by liczyć zadania maturalne z matmy -_- ]

    Jiminnie

    OdpowiedzUsuń
  10. [ Oku, dobry pomysł ^^ Zaczęła byś? Ja mam jeszcze troszkę dziś nauki więc bym się nie wyrobiła ;-; ]

    Nam~

    OdpowiedzUsuń
  11. Przewodniczący kółka fotograficznego stwierdził, że jego podopieczni potrzebują trochę zajęć „w terenie”, czyli poza szkołą. Zorganizował wycieczkę, na której Seoyeon i inni mieli porobić zdjęcia krajobrazu. Dziewczyna nie była z tego powodu zachwycona – nie lubiła wychodzić poza mury szkoły sama. Nie miała tam czego szukać, wszystkie potrzebne rzeczy miała tuż pod nosem, do tego nie miała kogo odwiedzać. Pocieszała się faktem, że jakość jej zdjęć wzrośnie o jakiś procent.
    Obudziła się godzinę przed umówionym czasem spotkania. Szybko się przygotowała, wzięła aparat i torbę na sprzęt i wyszła. Nie chciała iść na miejsce spotkania od razu bo wiedziała, że będzie stała sama jak palec przez kolejne czterdzieści-pięć minut. Poszła do supermarketu po jakieś jedzenie, żeby nie głodowała przez cały dzień. Potem szwendała się po terenie szkoły, zatrzymując się w okolicy parku. Zrobiła parę zdjęć, bo podobało jej się ustawienie słońca, którego promienie przebijały się przez liście drzew. Nim się zorientowała, zegarek w jej telefonie wskazywał piętnaście minut przed umówioną godziną.
    – Damy radę~ – zanuciła sobie pod nosem, kierując się na wyznaczone miejsce.

    Gdy była już na miejscu, zobaczyła tylko jedną dziewczynę, której jeszcze nie znała. Nie wiedziała, czy jest nowa, czy może była nieobecna przez czas jej dojścia. Uśmiechnęła się do niej miło i lekko ukłoniła, gdy były już bliżej siebie.
    – Tak, tutaj powinniśmy się zebrać… – zaczęła, rozglądając się za innymi ludźmi z kółka. – Może przyszłyśmy zbyt wcześnie? Myślę, że za niedługo przyjdzie cała ekipa. – Spojrzała ponownie na dziewczynę i jej twarz znowu ozdobił uśmiech. – Nie znamy się, prawda? Bae Seo Yeon, klasa instrumentalna, skrzypce i fortepian – przedstawiła się, jakby automatycznie, i podała nieznajomej rękę.

    Seoyeon

    OdpowiedzUsuń
  12. Dziwnie się na mnie spojrzała. Czy zrobiłam coś źle? Wiedziała, że musi się oduczyć tych sztywnych formułek, które zawsze mówiła. Matka zawsze uczyła ją, żeby „mówiła same podstawy, bo i tak nikt nie chce niczego więcej”. Muszę zacząć brzmieć milej, przez tę klatkę* sprawiam wrażenie zołzy.
    Uśmiechnęła się miło. Czyli jest z Japonii? Nawet dobrze szło jej z koreańskim, może mieszkała tu jakiś czas? Seoyeon pomyślała, że niegrzecznie jest tak pytać na pierwszym spotkaniu, więc postanowiła przemilczeć sprawę jej narodowości.
    – Och, profil wokalny? – powtórzyła z uznaniem. – Musisz więc pięknie śpiewać. – Jakby to nie było oczywiste, Bae Seoyeon, ty idiotko.
    Następne kilka sekund spędziły na słuchaniu ciszy. Seo dziwnie się z tym czuła. Patrzyła się na swoje buty, kiwając się delikatnie w przód i tył. Po jakimś czasie Jiyuu zadała jej pytanie odnośnie długości jej pobytu w tej szkole.
    – Jestem tutaj niecały tydzień – odpowiedziała szybko. – A ty? Jeszcze cię tu nie widziałam, więc chyba też jesteś tu od niedawna? Jaki masz numer pokoju? Może mieszkamy niedaleko siebie.







    [*Tak nazywa swój dom XDD]
    Seoyeon

    OdpowiedzUsuń
  13. [Awww cudnaa <3 Karta świetna <3 Hehe lubię ciekawskie osoby więc może być ciekawie xD Zapraszam do wątków Kochana <3 ]

    Taehoon & Jiyoon

    OdpowiedzUsuń
  14. [To ja niebawem coś z tym klubem zacznę~]

    Hoseok

    OdpowiedzUsuń
  15. Dzisiaj miałem zamiar spędzić czas sam ze sobą. I miałem dwie opcje; albo posłuchać muzyki w jakimś odludnym miejscu, albo poświecić czas na jakąś cudowną serię anime, która poprawiała mi humor. I niby mógłbym to zrobić w swoim pokoju, ale jakoś moja chęć spędzenia czasu samemu ze sobą nie szła w parze z chęcią siedzenia w czterech ścianach. Nie do końca sam to umiałem wytłumaczyć, ale nie miałem zamiaru kłócić się z własnymi zachciewajkami. Więc ubrałem się w czarne spodnie, glany, koszulkę, grubą bluzę i kurtkę, a potem poszedłem do kawiarenki, wiedząc że w tych godzinach mogłem liczyć na jakieś ciche i ustronne miejsce. Zabrałem więc laptopa i tramwajem się tam dostałem. Z zadowoleniem stwierdziłem, że moje ulubione miejsce przy oknie i w kącie jest wolne. Usiadłem tam, zamawiając kawę oraz ciasto z bananami.
    I nastał mnie problem, co takiego chciałbym obejrzeć. Jakaś nową serię czy może coś znanego, co sprawiało, że przeżywałem z bohaterami ich dzieje. Pierw postawiłem na pierwszą opcję, ale w ciągu godziny nie znalazłem nic ciekawego, więc z westchnieniem włączyłem sobie Snk. Oglądałem to już chyba z dwa razy, ale ta opowieść była tak inna od wszystkich, taka zajebista i charakterystyczna, że nie miałem dosyć. A poza tym Levi... No.
    Zamówiłem tym razem herbatę, rozkoszując się dwoma odcinkami, gdy zrobił się tłum. Uśmiechnąłem się zadowolony, bo nikomu nie przyszło przez myśl, żeby mi przeszkodzić. Naprawdę moja reputacja pomagała we wielu aspektach. No do czasu, gdy nagle zauważyłem jakieś dziecko przede mną. No dobra, po prostu dziewczynę, ale mi przeszkodziła, więc wredny dzieciak. Po prostu.
    Zdjąłem słuchawki, patrząc się na nią jak na totalną kretynkę.
    - Nie - burknąłem, a potem sięgnąłem po kubek i upiłem trochę herbaty, ponownie wracając do poprzedniego zajęcia.

    Jiminnie

    OdpowiedzUsuń
  16. To dobrze, bo miała taka być! Zrobiłam z niej jeszcze dodatkowo zołzę number one, więc od razu nasunął mi się pomysł, który możemy wprowadzić w życie jeśli Ci się spodoba :) Ponieważ Jin lubi ustawiać otoczenie według siebie i w dodatku jest młodsza od Jiyuu, to mogła pojawiając się w szkole chcieć ustawić jak najwięcej ludzi. I tu mógł się zacząć konflikt dziewczyn, bo Jiyuu pewnie nie da się tak łatwo ;) Od jakiegoś czasu mogły się ignorować, bo tak było prościej, ale Yujin mogła zostać wyznaczona na technika radiowego, który musi pomóc w razie awarii. I dziewczyny są teraz na siebie skazane, hm?

    Seo Yu Jin

    OdpowiedzUsuń
  17. Wstałem wcześnie rano i jak co dzień, od kilku miesięcy, poszedłem na halę sportową, poćwiczyć trochę samemu. Niestety byłem tak niewyspany, po wczorajszej nocy... aż wstyd się przyznać, że znowu zasnąłem, płacząc w poduszkę, jak dziecko. Wcale często mi się to nie zdarzało, ale akurat wczoraj rozmawiałem z Jimin'em o Hope i tak wyszło, że... po prostu uświadomiłem sobie, jak bardzo to wszystko boli i że jeszcze mi nie przeszło. I nie wiem, kiedy przejdzie.
    dlatego, taki niewyspany, zdecydowałem, że wezmę sobie z magazynku halówkę i tym razem poćwiczę w środku, a nie na murawie.
    Wszedłem spokojnie do pustej szkoły, potem przeszedłem przez pół hali sportowej i otworzyłem magazynek. Czochrając włosy na swędzącej z niewiadomych przyczyn głowie, podszedłem do kosza z halowymi piłkami do nogi. Nie wiem dlaczego, ale jakoś tak samoczynnie, rozejrzałem się po pomieszczeniu i wtedy zobaczyłem, jak ktoś leży na materacach.
    - O matko! - krzyknąłem, odskakując w tył, zaskoczony tym nagłym, niecodziennym zjawiskiem. Po chwili podszedłem bliżej, przyglądając się, powstającej z martwych rudej dziewczynie. - Yah, kim ty jesteś? Co ty tu robisz? - zapytałem, nie myśląc wiele, ale zaraz dotarło do mnie, że drzwi przecież były zatrzaśnięte. Więc ona musiała tu być zamknięta przez noc? - Wszystko w porządku? Dobrze się czujesz? - zapytałem, podchodząc bliżej i przyglądając jej się uważnie. - Potrzebujesz jakiejś pomocy?

    » Alex «

    OdpowiedzUsuń
  18. [ A ja ją chętnie przyjmę ~ Masz coś konkretnego? ~ Mogłaby w sumie za nim chodzić, by załatwił jej pozwolenie albo pogadał z dyrekcją, by wydali pozwolenie odnośnie tego klubu anime? ]

    Przewodniczący

    OdpowiedzUsuń
  19. [Przyjaciółek nigdy za wiele! Na pewno nie raz Lisa wyciągałaby ją za uszy z kłopotów i potem Jiyuu musiałaby jej stawiać wieczorne noodle instant ze sklepiku! Może tak właśnie zaczniemy, co? Że Lisa przed czymś ją uratuje~]

    » Przewodnicząca-nim «

    OdpowiedzUsuń
  20. [Jezuu jak ona mi przypomina Małpeczkę <3 Kocham twoje postacie i koniecznie chcę wątek xD Pomysł z tym iż mieliby na siebie wpaść po ciszy nocnej jest super i idealnie pasuje do Jiyoona xD Mogliby się zakumplować a przynajmniej Yoon mógłby po jakimś czasie traktować ją jak siostrę xD Przez co ta ślicznota miała by trochę przesrane u Hoona ale to się pominie xD Ja już Misiaku mój zacznę <3]

    Jiyoon <3

    OdpowiedzUsuń
  21. [No to zaczynam xD ]

    Jak ja kocham ten moment kiedy Hoon zachowuję się jak baba z okresem, niby jadł już kolację swoją i prawię całą moją porcję a nie! On dalej jest głodny, ja się zastanawiam czy go w szpitalu nie podmienili i on tak naprawdę serio nie jest dziewczyną. Wyszedłem wieczorem by pójść do pobliskich sklepów i kupić temu ciołkowi jedzenie, no bo przecież on się nie ruszy bo jest ciemno i się boi! Jezu co ja z nim mam?
    Trochę mi zeszło w sklepie bo kto wymyślił jedzenie o tak dziwnych nazwach? Kto to w ogóle je? Jakieś serki wiejskie, wafelki ryżowe... będę musiał z nim o tym pogadać i to poważnie. Wracałem już do akademika a gdy pociągnąłem za klamkę to sobie uświadomiłem że drzwi są zamknięte i nie wejdę do środka. Spojrzałem na zegarek i było po ciszy nocnej..
    -Kurwa mać..- Warknąłem i podrapałem się po głowie.
    Wyciągnąłem telefon i zadzwoniłem do Hoona, a co zrobił mój kochany brat? Oczywiście odebrał ale co usłyszałem?
    "Ehh rusz się po prostu z tym jedzeniem."
    Nie no serio? Tak mówi twój rodzony brat gdy masz przesrane?
    Niech ja tylko wejdę na górę a przysięgam że go ukatrupię!
    I niby jak ja mam się tam dostać? Drzwi są ze wszystkich stron pozamykane... chyba że są jakieś z tyłu.
    Następnie ruszyłem by pójść na około budynku, akurat szedłem koło murku kiedy poczułem jak coś na mnie upada. Syknąłem z bólu po czym spojrzałem na dziewczynę siedzącą perfidnie na mnie.
    -Pojebało cię do reszty?! Patrz co robisz!- Warknąłem po czym zepchnąłem ją z siebie. No tego już za wiele nie dość że nie mogę wejść do środka to przez tą babę jestem cały ufajdany.
    -Co ci idiotko przyszło do głowy by skakać przez ogrodzenie? W małpę się zabawiasz?!- Dodałem kompletnie zirytowany, otrzepując się z piasku.

    Jiyoon <3

    OdpowiedzUsuń
  22. Spojrzałem na nią z irytacją. Nie lubiłem jak mi ktoś przerywał moich zajęć i nie ważne co to było. Czy oglądanie anime, słuchanie muzyki, czytanie mang czy uczenie się. Chciałem mieć czas dla siebie, wyciszyć się i zrelaksować, ale wiedziałem, że będzie mnie rozpraszać. A to stanowczo wyprowadzało mnie z równowagi. Niby wszystko okey, mógłbym jej coś powiedzieć, ale na świecie istniało kilka, niepodważalnych rzeczy; woda gotuje się w stu stopniach, na Ziemi działa grawitacja, Kwon Jimin jak jest zły wygląda jak wkurwiony chomik. A przecież wkurwione gryzonie są słodziutkie! No kto nie wkurzał kiedyś królika, świnki morskiej albo chomiczka w zoologicznym? Chyba jakiś odmieniec. Więc właśnie. Ja wkurzony wyglądałem uroczo i zabawnie, więc kto mógł wziąć to na poważnie? Nikt. Niestety, nie umiałem być groźny jak moi znajomi. I miało to swoje plusy i minusy.
    - To siedź cicho i mi nie przeszkadzaj - burknąłem pod nosem.
    Włożyłem sobie słuchawki do uszu, włączając ponownie moje ukochane anime. Jeszcze tego brakowało, by ktoś pomyślał, że się z nią trzymam. Mimo wszystko moja reputacja mi odpowiadała, albo raczej się do niej przyzwyczaiłem. Tak było dobrze, bo nikt nie zadawał pytań. Pytania były okropne.

    Jimin

    OdpowiedzUsuń
  23. Wchodziłam powoli po schodach, co raz oglądając się do tyłu czy przyjaciel moich rodziców wnosi za mną bagaże pa pierwsze piętro akademika, gdzie znajdowało się moje małe mieszkanko na resztę lat spędzonych na wyspie. Będąc na korytarzu, rozejrzałam się patrząc na jego wszystkie zakamarki. Akademik był bardzo ładny, lecz niestety przyzwyczaiłam się już do większych luksusów i ciężko będzie się odzwyczaić, ponieważ tutaj nikt mi nie będzie podkładał mi śniadania pod nos i nikt nie będzie za mną dzień w dzień chodził... Z jednej strony cieszyłam się, ponieważ w końcu będę mogła od czasu do czasu pobyć sama, ale z drugiej strony, będzie mi brakowało bycia tą najważniejszą w całym domu, jak i szkole ponieważ w tej, każdy jest prawie na tym samym poziomie. No właśnie, prawie. Odwróciłam się w stronę Min'a dziękując mu i mówiąc, że już może iść, lecz niestety później bardzo tego pożałowałam. Minęło 30 minut a ja wciąż męczyłam się z drugim pudłem z rzeczami. Myślałam, że sobie poradzę i w marę szybko wniosę wszystkie rzeczy, lecz niestety uraz kostki troszkę mi to uniemożliwiał. Gdy znalazłam się w końcu w pokoju, usłyszałam pukanie i po chwili głos jakiejś dziewczyny. Westchnęłam głośno po czym spojrzałam w kierunku drzwi.
    - S-siema. Namri jestem. Jeśli masz trochę czasu to bym ci była bardzo wdzięczna za pomoc. - uśmiechnęłam się do dziewczyny i ruszyłam na korytarz po kolejne pudło.

    Nam~

    OdpowiedzUsuń
  24. Nie wyglądała na obolałą, zranioną, ani przemarzniętą, więc chyba nie miałem powodu się martwić. Znaczy chyba...
    Nagle zaczęła się tak dziwnie śmiać, a ja kompletnie nie miałem pojęcia z czego. To ze mnie? Ja coś zrobiłem? Dlaczego ona tak reaguje?
    Mimowolnie, cofnąłem się o krok w tył, ale gdy tylko sobie to uświadomiłem, znieuchomiałem i odchrząknąłem, odwracając głowę na bok. Zanim znowu na nią spojrzałem, oblizałem jeszcze wargi.
    - Na pewno dobrze się czujesz? - zapytałem ponownie, mocno podważając jej pełnosprawność umysłową w zaistniałej sytuacji. - Może potrzebujesz... napić się wody... albo czegoś?
    Nie wiem, ludzie różnie znoszą kaca. Z takim czymś jeszcze się w życiu nie spotkałem, ale jej akcent nie brzmiał na tutejszy, więc może tam, skąd pochodzi mają jakieś inne... geny. Nie wiem. Albo inny alkohol i po tym koreańskim dzieją się takie rzeczy, Jezu, o czym ja myślę...
    - Zostajesz tu, czy wychodzisz? - spytałem, odchodząc powoli w stronę kosza z piłkami (na wszelki wypadek tyłem, tak dla bezpieczeństwa). Sięgnąłem po piłkę i stanąłem w drzwiach, oglądając się jeszcze na nią. - Muszę zamknąć magazynek. - oznajmiłem, delikatnie sugerując, jaką decyzję powinna podjąć.

    » Alex «

    OdpowiedzUsuń
  25. [Dobra, dobra, to jest spoko, tylko pamiętajmy, że w każdym pokoju jest jako taka prowizoryczna kuchnia i każdy ma własną łazienkę, więc to dopiero by było, że ktoś włamuje się nie tyle do lodówki, co całego pokoju. I wtedy Lisa, jako, że jest przewodniczącą po prostu miałaby obowiązek, nawet nie tyle, że chciałaby (aczkolwiek pewnie by chciała xd) pomóc sama z siebie. Więc możemy z tym lecieć! Mogę prosić, żebyś zaczęła?]

    » Przewodnicząca-nim «

    OdpowiedzUsuń
  26. Naprawdę starałem się skupić na oglądanej kreskówce, ale się nie dało. Nawet to, że fabuła nabierała znaczącego tempa. Chciałem ten czas spędzić sam, ale najpierw to małe coś siedziało przede mną i miałem wrażenie, że co chwila się wierci, co dosyć skutecznie rozpraszało moją uwagę, tak po jakimś czasie przeszła za mnie, patrząc się na to co oglądam i co robię. No błagam! To już było chamskie, nawet jak na ludzi, których już znam. Jednak chciałem to zignorować. Przynajmniej przez pięć ostatnich minut, które zostały mi do końca. I tak też zrobiłem, gdy odcinek się skończył, zamknąłem laptopa, wyjmując szybko słuchawki z uszu.
    - Jesteś wkurwiająca jak mucha - prychnąłem, przenosząc na nią wzrok. - Czegoś chcesz? - spytałem, bo może trzeba było iść w tym kierunku.

    Jimin

    OdpowiedzUsuń
  27. Dzień, jak co dzień. Skończyłam zajęcia z podstawy, rozszerzenia i pozałatwiałam wszystkie sprawy papierkowe, jakie na dzisiaj mi zlecono. Wiem, że jestem z natury dzieckiem wiecznie roztargnionym, ale jeśli muszę się na czymś skupić, to potrafię, a wtedy robota idzie całkiem sprawnie. Dzisiaj z resztą nie było tego aż tak wiele. Wyrobiłam się na tyle, by zdążyć wrócić do akademika przed piętnastą. A i tak miałam wrażenie, że wiele mnie ominęło.
    - Unnie, nie wiem, co o tym myśleć! To jest takie dziwne... - mała Sajin, przybiegła do mnie bardzo czymś przejęta i wyraźnie zmartwiona.
    - Spokojnie, Sajin-ah, co się stało? - zapytałam, głaszcząc jej ramiona i uśmiechając się do niej przyjaźnie.
    Po chwili stałam już przed drzwiami do pokoju Tairy Yukiny. Zapukałam,a gdy odpowiedziała mi cisza, ponowiłam próbę.
    - Yukina, otwórz, wiem, że tam jesteś - zawołałam, przywierając do drzwi. - Jestem przewodniczącą samorządu uczniowskiego w liceum, słyszałam, co się stało i chcę ci w miarę możliwości pomóc. Porozmawiajmy. - Po tym stałam w ciszy i nasłuchiwałam, co dzieje się w środku.
    Nie rozumiałam czasami tych dzieciaków. A dziewczyny potrafią być na prawdę wredne. Wiem, bo nie raz byłam poniżana. Może nie publicznie, ale to wiele się nie różniło od tego, co przed chwilą spotkało Tairę. Nikt nie miał żadnego dowodu na to, by ją oskarżać, w dodatku o co! Włamanie i kradzież, to nie takie sobie grzeszki, to poważne przestępstwo. Słyszałam, że to, o co ją oskarżali, to zaginięcie często bardzo drogich sprzętów, więc jeśli to okaże się prawdą, dziewczyna będzie miała niezłe kłopoty. A jeżeli to oni się mylą, to i tak mogą w końcu ją wkopać, nawet jeśli jest niewinna. Nie mieszkam tu od wczoraj, znam tych ludzi. I nie dopuszczę, żeby cierpiała jakakolwiek niewinna osoba w tym liceum.

    » Przewodnicząca-nim «

    OdpowiedzUsuń
  28. [Gdzie ja mam oczy, że tego nie zauważyłam! Ale to nawet lepiej, bo gdy Taira poprosi, by kogoś przydzielono jej do pomocy, albo poprosi Jin jako szkolnego komputerowca to Koreanka na pewno będzie próbowała usadzić Japonkę, by za bardzo nie podskakiwała :D Zaczniesz nam? <3]

    Seo Yu Jin

    OdpowiedzUsuń
  29. Byłem naprawdę podirytowany zaistniałą sytuacją, a jak zaraz się nie ruszę to ten gnojek dostanie wścieklizny i mnie wykastruje a dobrze wiemy że nikt z was tego nie chcę. No bo przecież ja jeszcze mam zamiar trochę skorzystać z życia a nie skończyć jako prawiczek z samymi psami na starość.
    Spojrzałem na dziewczynę z wyraźnym niezadowoleniem, no bo nie będzie mi do cholery mówiła że to niby moja wina jak to ona skacze jak jakaś popierdolona przez ogrodzenia!
    Na jej słowa czułem jak żyłka mi normalnie pulsuje na szyi, nie chciałem być chamem... nie czekaj wróć! Chciałem być chamem i wiedziałem że prędzej czy później albo ją uduszę albo zwiąże, wsadzę do wora i wrzucę do wody by się zamknęła.
    -Sory ale świat mnie potrzebuje, a to że jesteś kompletną idiotką to nie mój problem!- Warknąłem po czym ruszyłem w stronę tylnego wejścia by zobaczyć czy jest otwarte, nawet gdyby było to i tak ciężko byłoby się prześlizgnąć tak by ochroniarz nie zauważył. Próbowałem coś wykminić ale ta głupia idiotka ciągle jojkała mi nad uchem a mnie szlag jasny trafiał. W końcu się wkurzyłem i z prędkością światła odwróciłem się tak by podciąć jej nogi a ręką chwyciłem jej szyję i przycisnąłem do ziemi.
    -Zamknij kurwa mordę, wkurwiasz mnie idiotko!- Warknąłem po czym odruchowo rozglądnąłem się po okolicy aż w końcu z irytacją przeczesałem ręką włosy.
    -Aishh~ Odezwij się jeszcze raz gdy ci na to nie pozwolę a cię zajebię, rozumiesz?- Dodałem naprawdę zły po czym ją puściłem i wyjąłem fajki z kieszeni by zapalić.
    Wziąłem jednego bucha po czym spojrzałem na nią opierając się o ścianę budynku.
    -Musimy się dostać do środka, jest opcja tylnego wyjścia ale jak to nie podziała to mamy przejebane.- Dodałem tak by zrozumiała w jakiej jesteśmy sytuacji i żeby lepiej nie kusiła losu bo serio coś jej zrobię.

    Jiyoon <3

    OdpowiedzUsuń
  30. Zrobiła niezadowoloną minę i energicznie pokręciła głową.
    – Mieszkam w pokoju 122, więc nie jesteśmy jakoś specjalnie blisko. Przynajmniej jesteśmy na tym samym piętrze.
    Uśmiechnęła się. Kątem oka zauważyła, że ktoś idzie w ich stronę. Spojrzała na niego dokładniej i rozpoznała w nim chłopaka, który chodził z nią na kółko. Pomachała do niego nieśmiało, a on odwzajemnił gest.
    – Jednak nie pomyliłyśmy miejsca spotkania – zwróciła się do Jiyuu. Poprawiła torbę ze sprzętem i westchnęła niezauważalnie.
    Cieszyła się, że ktoś wreszcie przyszedł. Czuła się dziwnie, może wręcz niezręcznie, gdy była sam na sam ze znajomą. Miała wrażenie, że ich charaktery za bardzo się różnią, żeby rozmawiali płynnie.
    W ciągu kilku minut do grupy dołączyło sporo osób. Przyszli prawie wszyscy, którzy byli zapisani na kółko. Jako ostatni doszedł prowadzący, przepraszając za spóźnienie. Wiedziałam, że przyszłam na dobrą godzinę. To oni się spóźnili, nie ja. Mimo wszystko nie miała im tego za złe. Gdyby sytuacja była odwrotna – Seoyeon się spóźnia, inni są na czas – to nienawidziłaby siebie i myślałaby, że wszyscy jej nienawidzą. Zawsze miała tendencje do wyolbrzymiania rzeczy.
    – Myślę, że już wszyscy są obecni. Możemy ruszać! – oznajmił prowadzący, energicznym krokiem wychodząc z terenu szkoły. Uczestnicy wycieczki szli za nim, starając się nadążyć.

    Seoyeon

    OdpowiedzUsuń
  31. - W Mat-Fiz. - powiedziałam idąc powoli z pudłem - A ty? - uśmiechnęłam się odkładając pudło na łóżko w mieszkaniu.
    Byłam strasznie wdzięczna losowi za to, że podesłał mi Ji. Gdyby mi teraz nie pomagała zajęło by mi to pewnie pół dnia.
    - Długo jesteś w tej szkole? - ruszyłam po kolejne pudło.
    Na korytarzu porucz nich, stały również walizki z ubraniami. Westchnęłam cicho zdając sobie sprawę, że tak szybko wszystkiego nie wniesiemy zważając na kontuzję kostki. Gdybym miała zdrową nogę, sama wniosłabym to w kilka minut, a teraz zajmie mi to 3/4 wolnego czasu. Nawet nie zdążę odebrać pewnie planu. Cudnie.

    Nam~

    OdpowiedzUsuń
  32. [Witam równie serdecznie i dziękuje za cieplutkie powitanie oraz takie miłe słowa o mojej Sooyoung!
    Jiyuu jest intrygującą postacią, jestem jak najbardziej chętna na wątek!
    Pomysł z radiostacją jest bardzo fajny! A korki czy konkurs wokalny może wyjść potem w praniu. Zwłaszcza, że Sooyoung pasjonuje się technologią wiec możliwość podejrzenia sprzętu w radiostacji na pewno ją ucieszy :D Mogę zacząć jeśli chcesz :3]

    OdpowiedzUsuń
  33. - Ta, masz rację. - stwierdziłam zgodnie z prawdą.
    Jestem na tej wyspie kilka godzin, albo nawet mniej a już czuję się odcięta od świata zewnętrznego. A najgorsze to, że jedyne osoby jakie mogę poznać to te ze szkoły, no bo chyba z nauczycielami nie będę się śmiała i zaprzyjaźniała.
    - Czy lubię? Kobieto ja kocham anime! - Yah... chyba to nie brzmiało zbyt grzecznie... - Gdy już uda ci się stworzyć ten klub, będę musiała być pierwsza na liście. - zaśmiałam się. - Chciałabyś kiedyś zostać wokalistką, że poszłaś na wokalny? - uśmiechnęłam się lekko, patrząc na dziewczynę.
    Odstawiłam pudło na ziemie i zaczekałam aż Jiyuu do mnie dojdzie. Ciekawiło mnie czemu wybrała akurat ten kierunek licealny. Ja osobiście gdyby nie moi rodzice poszłabym na profil taneczny, lecz niestety już za późno, a ze względu na nogę by mi nie pozwolili.

    Nam~

    OdpowiedzUsuń
  34. [Zdecydowanie za dużo pochwał dostaje moja karta ;; ♥ Przepraszam, że nie zabłysnę jakoś od razu, ale masz może jakiś pomysł do zaproponowania? Po zajęciach jestem wyssana z weny ;; ]

    Taeyong

    OdpowiedzUsuń
  35. Spojrzałem na nią i jej słuchałem, a przynajmniej próbowałem bo myślałem że będzie bardziej rozważna niż wygląda ale jednak się myliłem, przewróciłem oczami po czym bez słowa skończyłem fajkę.
    Nie lubiłem jak ludzie nie zdawali sobie powagi z sytuacji, gorzej dla niej że nie zna mojego brata na głodzie.. bo wtedy to bardziej niż mnie bała by się jego. Niby wygląda na delikatnego ale broń boże go wkurw.
    -Słuchaj mam wyjebane w twoje humorki, weź przestań mnie do cholery wkurwiać.-Warknąłem po czym ruszyłem w stronę tylnego wejścia.
    -Jeżeli nie chcesz spać na dworze to chodź, to nie czas byś zachowywała się jak popierdolona wariatka z okresem, jasne ?- Dodałem po czym próbowałem otworzyć drzwi, poczułem ulgę gdy zauważyłem że są otwarte. A najgorsze było to że były na specjalnych zawiasach i cholernie ciężko było je otworzyć, na dodatek skrzypiały.
    -Kurwa..- Warknąłem i zacząłem kombinować jak to zrobić by po pierwsze nie skrzypiały a po drugie by nas ochroniarz nie usłyszał który się tam szwendał.
    -Mała masz jakąś pomadkę czy krem przy sobie?- Dodałem i naprawdę nie miałem ochoty na kłótnie, chciałem jak najszybciej i to bez problemu znaleźć się w środku.
    Mogłaby chociaż spróbować współpracować.

    Jiyoon <3

    OdpowiedzUsuń
  36. [Pewnie, z przyjemnością. :3]

    Przerywając zamyślenie, Sooyoung spojrzała na swojego wykładowcę. Zapatrzyła się na godzinę, widniejącą na ekranie jej komputera, myśląc o tym jak bardzo chciałaby już wrócić do akademika. Dzisiejszy wykład wyjątkowo jej się dłużył. Swoje senne spojrzenie z wykładowcy przeniosła na pokaz slajdów. Z tego wszystkiego zagapiła się i musiała szybko nadgonić z notatkami. Spisywanie wiadomości w pośpiechu na laptopa, sprawiło że zanim się obejrzała, wykład dobiegł końca. Wypadając z sali jak burza, dziewczyna poczuła, że ktoś złapał ją za ramie na korytarzu. Odwróciła się, zauważając ucznia liceum (wnioskując po mundurku) i spojrzała na niego pytającym wzrokiem.
    -Czemu nie jesteś w szkole? -mruknęła, nie wiedząc za bardzo co chce od niej uczeń liceum.
    -Dźwięk się popsuł w radiostacji i poproszono mnie, żebym Cię zawołał. -Wyjaśnił ogólnikowo.
    -Aaaa więc to tak. -odparła, nagle posyłając mu uśmiech. Słysząc „radiostacja” nie mogła się nie zgodzić. Tyle profesjonalnego sprzętu, który mogłaby przejrzeć w celu szukania usterki. Raj na ziemi.
    -Prowadź, nie ma na co czekać. – Sooyoung w sekundzie zapomniała o zmęczeniu i chęci zakopania się we własnym łóżku. Prowadzona przez chłopaka, zastanawiała się co mogło się zepsuć i czy będzie w stanie to naprawić.
    Gdy znaleźli się na miejscu, uczeń nagle zostawił Hwang na środku korytarza, a ta zaczęła się rozglądać dookoła. „Widocznie poszedł po kogoś, kto wyjaśni mi na czym polega problem” pomyślała, chodząc tam i z powrotem, w oczekiwaniu na kogoś kto zaprowadzi ją do źródła kłopotów.

    OdpowiedzUsuń
  37. Zmarszczyłem lekko brwi, patrząc się na nią uważnie. Nie miałem ochoty na poznawanie nowych osób. Teraz dla mnie było ważne, by się skupić na sobie. Może uciec do pokoju i tam dokończyć serię? Jeszze tylko troszkę odcinków, pojdzie mi raz dwa, ale nie, bo dzieciak musiał się do mnie przywalić. Choć.. w sumi nie wiem ile ma lat. Wygląda na dziecko...
    Zamrugałem na słowo anime, patrząc się na nią z zainteresowaniem.
    - Klub anime? - powtórzyłem. - Wooo, no było tak od razu. Chętnie się podpiszę - mruknąłem z lekkim uśmiechem, olewając resztę jej wypowiedzi.
    W końcu byłem po prostu chłopakiem, który jakoś chciał podtrzymać swoją reputację w oczach większości uczniów. Bawiło mnie to, jak łatwo mnie osądzają i jakie plotki mówią za moimi plecami, bo z większością nie zamieniłem ani jednego słowa.

    Jimin

    OdpowiedzUsuń
  38. Po chwili krążenia po korytarzu zauważyła biegnącą w jej stronę młodą kobieta. Uśmiechnęła się do niej pogodnie, widząc że jest przejęta sytuacją.
    -Spokojnie, najpierw odetchnij. -powiedziała łagodnie. – Cześć, jestem Sooyoung, bardzo mi miło Cię poznać, co prawda w trochę napiętej sytuacji, ale nie zmienia to faktu, że bardzo się cieszę. -zaśmiała się przyjaźnie. – Specjalistką mam zamiar dopiero zostać, ale myślę że i tak będę mogła Ci pomóc. Mówisz, że popsuł się mikser tak? Prowadź proszę do źródła, zaraz zobaczymy co się stało. -Rozejrzała się ponownie dookoła, próbując zgadnąć, w którą stronę powinna iść.
    -No i oczywiście nie przepraszaj, praca ze sprzętem to dla mnie przyjemność. Zamiast przepraszać, lepiej weź głęboki wdech bo widze, że się stresujesz. -Dodała pogodnie, wyciągając z torby gumkę, następnie związując włosy w niedbały kucyk, żeby nie przeszkadzały jej przy pracy. Idąc za dziewczyną, rozmyślała co mogło pójść nie tak. -Prawdopodobnie jakiś kabel się przepalił. -mruknęła pod nosem.

    OdpowiedzUsuń
  39. Stałem jeszcze w drzwiach przez chwilę, trzymając je za klamkę i patrząc, jak czerwone tornado śmiechu opuszcza magazynek. Ciągle ze wzrokiem wbitym w jej plecy, zamknąłem drzwi i jeszcze przez chwilę patrzyłem na nią w milczeniu.
    Niby nie moja sprawa. Nie chciało mi się z nią gadać, w ogóle na nią patrzeć. Na nikogo nie chciało mi się patrzeć. Nic mi się nie chciało robić, jedyne, co chciałem, to pokopać tą cholerną plastikową halówkę i odreagować wczorajszy wieczór.
    Ale prawda jest taka, że sam zasypiałem na stojąco...
    Oblizałem wargi, rzuciłem piłkę na ziemię i kopnąłem w stronę dziewczyny. Odbiła się od jej nóg, jak sobie zaplanowałem i poleciała w inną stronę.
    - Ey, yo! - zawołałem, idąc w jej stronę. Po drodze wsunąłem ręce do kieszeni swoich dresowych spodni. - Chodź ze mną, to dam ci kawy. - powiedziałem, wskazują ruchem brody, by się do mnie przyłączyła. Na korytarzu stał automat z kawą i gorącą czekoladą, ale jak wszystko tutaj - był na kartę uczniowską, a zgadywałem, że nie wzięła jej z pokoju, skoro spała w kantorku. Nie wiem, skąd wysnułem takie wnioski... w każdym razie spałem jeszcze, okej? Dlatego musiałem napić się kawy. Zwykle tego świństwa nie piję, nie lubię, fe! Ale muszę, jeśli nie chcę zasnąć na wykładzie. Znowu.

    » Alex «

    OdpowiedzUsuń
  40. Spojrzałem na nią z niedowierzaniem, bo już serio nie wiedziałem czy ona jest głupia czy głupia. Ja bym serio mógł przekoczować na dworze ale Hoon mnie przechrzci jak mnie jutro zobaczy, a ja nie mam zamiaru się z nim użerać cały dzień. Westchnąłem cicho i nie komentując tego wziąłem od niej pomadkę spojrzałem na nią i była to jakaś czerwona ozdobna pomadka, bez odwracania się skwitowałem do niej.
    -Kupię ci nową jak już dostaniemy się do środka.- Dodałem po czym zacząłem pomadką maziać po zawiasach, była tłusta więc możliwość była że przestaną tak mega skrzypieć.
    Po kilku minutach gdy udało mi się wykończyć całą pomadkę, wstałem i chwyciłem za klamkę tak by po chwili z całej siły za nią pociągnąć. Spojrzałem na dziewczynę i gdy udało mi się odchylić drzwi bez skrzypienia od razu kazałem jej wejść do środka po czym sam szarpnąłem drzwi i jak najszybciej prześlizgnąłem się do środka.
    -Ja walę kto te drzwi robił?- Zapytałem sam do siebie upewniając się czy wszystko mam i na szczęście miałem. Spojrzałem wtedy po mini korytarzu i na szczęście nikogo nie było podszedłem bliżej i zauważyłem że po drugim korytarzu idzie właśnie ochroniarz a jeżeli zaraz się nie ruszymy to na pewno nas zauważy, więc nie wiele myśląc chwyciłem dziewczynę za rękę i pociągnąłem szybko za sobą od razu skręcając w korytarzu i od razu wbiegając na pierwsze piętro gdzie był następny ochroniarz. Mało brakowało a by nas zobaczył gdyby nie to że w ścianie była małe zagłębienie w ścianie, nie wiem czemu tam była ale ratowała nam dupę więc szybko wepchnąłem tą Małpkę i sam zakryłem ją swoim ciałem tak by ochroniarz z tą swoją latarką nic nie przyuważył. Byłem naprawdę blisko niej i zdawałem sobie z tego sprawę że to musi być nie komfortowe, ale ja nic z tym nie zrobię.
    Gdy ziomek odszedł kawałek, znów chwyciłem ją za rękę i ruszyłem w stronę następnych schodów, zatrzymałem się dopiero przy nich patrząc na dziewczynę.
    -Z tego co wiem to ochroniarze są tylko na parterze i pierwszym piętrzę, mylę się ?- Dodałem tak by się upewnić w sytuacji. W końcu ona pewnie była tu dłużej niż ja. A druga sprawa była taka gdzie ona miała swój pokój?
    -Masz pokój tutaj czy wyżej?- Zapytałem w końcu.

    Jiyoon <3

    OdpowiedzUsuń
  41. Impreza się rozkręcała: nic dziwnego, przecież on tam był. Hoseok zdawał się jakąś naturalną, wewnętrzną siłą własną przyciągać do siebie towarzystwo mimo tego, że jego charakter nie należał do najłatwiejszych czy najprzyjemniejszych i ogółem trudno było z nim dłużej wytrzymać. Jednak popularność, śliczna buźka oraz kasa potrafiły naprawdę wiele zdziałać, a on był tego najlepszym dowodem. I wcale się tego nie wstydził, a wręcz przeciwnie.
    Jeo zajmował swoje typowe miejsce w klubie tuż przy barze, czyli tam, gdzie zawsze spotykał się ze swoimi najbliższymi przyjaciółmi. Tym razem, nie tylko oni byli dookoła niego, ale też sporo innych osób, których czarnowłosy nie widywał codziennie; jednak wcale mu to nie przeszkadzało, bo przynajmniej w temacie imprez uznawał zasadę "im więcej, tym lepiej". A to tyczyło się także alkoholu.
    Był już nieźle wstawiony, co można było wywnioskować po tym, jak często śmiał się z najdrobniejszych błahostek i oznaczało to także, że zaczynał być coraz bardziej nieprzewidywalny. Zaczął się śmiać jednak najbardziej, gdy któryś z jego znajomych opowiedział mu o pewnej wariatce, której do tej pory żaden z nich w takim towarzystwie nie widział. Ponoć chodziła od osoby do osoby, pokazywała im jakąś magiczną sztuczkę sądząc, że gdyby jej oponent odgadł trik znajdujący się za nią, kupiłaby mu drinka, ale gdyby ten się pomylił, sytuacja byłaby odwrotna. Hoseok po raz pierwszy słyszał coś takiego i może właśnie dlatego tak bardzo zaczął się śmiać, unosząc na wysokość ust swoją szklankę.
    - Przyprowadźcie ją tu, kurwa, do mnie - zaśmiał się po tym, jak upił jeden łyk. - Zawsze jestem chętny na darmowego drinka.

    Hoseok

    OdpowiedzUsuń
  42. Powoli wchodząc do studia, Sooyoung starała się ukryć swoją ekscytacje. Od dziecka jej fascynacja technologią urosła do takich rozmiarów, że na widok nowoczesnych sprzętów, oczy błyszczały jej bardziej niż gwiazdy.
    -No dobrze, pokaż mi to cacko. – westchnęła podchodząc bliżej wskazanego przez dziewczynę urządzenia.
    -Hmm… od zewnątrz nie widać uszkodzenia, musiałabym to rozkręcić i zajrzeć do środka, ale najpierw sprawdzę po kablach czy wszystko jest okej. -Powiedziała tonem pełnym opanowania, żeby nie zestresować zbytnio swojej towarzyszki. Schyliła się do kabli, gdzie zaczęła ze skupieniem przeglądać każdy po kolei.
    -Kawe? Jeśli to nie problem dla Ciebie, byłoby świetnie! -odwróciła na chwilę wzrok w stronę dziewczyny, która pytaniem wyrwała ją z zamyślenia. Posłała jej delikatny uśmiech, wracając zaraz po tym do przerwanej czynności.
    -Mówiłaś, że wywaliło wam korki, tak? -spytała szybko, zanim Jiyuu zdążyła wyjść ze studia, by upewnić się czy jest na dobrym tropie.

    OdpowiedzUsuń
  43. Gdy Jeo Hoseok czegoś chciał, zazwyczaj to dostawał. Zazwyczaj bardzo szybko, bo albo ktoś to dla niego załatwiał, albo sam działał w tej sprawie, oczywiście nie zatrzymując się na samych słowach i nie wykorzystując tylko swoją reputację oraz swój respekt u innych, ale też sięgając do czynów i przemocy, jeśli była taka potrzeba.
    Tak więc, i tym razem jego pijacka zachcianka została spełniona, bo grupka jego najbliższych znajomych wyruszyła w poszukiwaniu tej wariatki, o której przed chwilą mówili. Prędko dziewczyna została do niego przyprowadzona, niczym królewski błazen ku oblicza swojego władcy: a przynajmniej tak to wyglądało w głowie czarnowłosego, przez co ten zaśmiał się jej w twarz, chociaż tak naprawdę rzeczywistość była nieco inna. Obaj ewidentnie mieli alkohol krążący krwi i nie można było stwierdzić, który z nich trzymał się gorzej, bo Hoseok miał dość mocną głowę.
    Spojrzał na dziewczynę niemalże z zaciekawieniem, nie wiedząc, kogo dokładnie spodziewał się po plotkach, ale będąc pewien, że akurat nie kogoś takiego. Położył z impetem swoją szklankę na blat, niemalże uderzając nią, gotowy przyglądać się temu, co dziewczyna potrafiła robić z kartami.
    - Tak, mała, dokładnie - wymruczał w jej stronę, nie do końca obecnym tonem głosu. - Pokaż mi, co potrafisz.

    Hoseok

    OdpowiedzUsuń
  44. Grzecznie złapałem za kartkę, gdzie miała podpisy. W sumie jakoś dużo ich nie było, ale jak to mówią, każdy podpis się liczy, a ja chciałem się do tego przyczynić. Sam nie wiem czy zapisałbym się do tego kółka, ale niech inne dzieciaki się tym cieszą, bo uważam, że jak to powstanie, więcej chętnych się zgłosi. Zawsze tak było.
    Zerknąłem na laptopa po jej pytaniu, a potem przeniosłem na nią wzrok. To była bardzo znana i popularna seria, ale cóż, ja też nie od razu się do niej przekonałem... Głownie przez to, że sądziłem, że opinie są przesadzone. Ale nie były, zdecydowanie nie.
    - Shingeki no Kyojin - powiedziałem z lekkim, prawie niezauważalnym uśmiechem. - Naprawdę, jedna z najlepszych serii jaką widziałem.

    Jiminnie

    OdpowiedzUsuń
  45. Dziewczyna rzuciła w jego stronę jeszcze jakimiś słowami, które jednak dla jego uszu okazały się całkowicie niezrozumiałe... Zdecydował się więc w ogóle zignorować ich istnienie, bo jakaś część niego jednak była świadoma, że nie był teraz w najlepszym stanie i że po prostu mógł sobie coś uroić. Machnął więc na to ręką i zaczął przyglądać się temu, co robiła małolata, gotowy wychwycić jej przekręt w każdym momencie, aby tylko wygrać tego cholernego drinka.
    Gdy podała mu ona wachlarz kart, Hoseok przyglądnął się im uważnie, marszcząc lekko brwi, jakby już coś mu w tym wszystkim nie pasowało mimo tego, że sztuczka sama w sobie jeszcze nawet się nie zaczęła. Minęło parę dobrych sekund, zanim czarnowłosy wyciągnął dłoń w stronę kart i wybrał jedną z nich, pomiędzy ponaglających krzyków swoich towarzyszy. On potrzebował przecież trochę czasu, bo jego wybór mógł przekreślić jego zwycięstwo.
    Spojrzał przelotnie na kartę, którą miał w dłoni i przycisnął ją sobie do piersi, żeby dziewczyna przypadkiem nie mogła jej zobaczyć. Spojrzał na nią ze swoim typowym, cwaniackim uśmiechem.
    - I co teraz? - pospieszył ją.

    Hoseok

    OdpowiedzUsuń
  46. -Och, dziękuje Ci bardzo, jest o wiele lepiej. – Odwróciła się z uśmiechem na ustach do nowo poznanej koleżanki, gdy ta zapaliła lampkę.
    Kiedy na pytanie o korkach Jiyuu przytaknęła, Sooyoung odniosła wrażenie, że dziewczyna nadal jest lekko spięta. Nie wiedziała czy to ta sytuacja czy też powiedziała coś nie na miejscu, ale chciała jakoś pomóc się jej rozluźnić.
    -Spokojnie. -zaczęła łagodnie. -To na pewno nie jest wielka usterka, póki co wszystkie kable są w pełni sprawne. -wskazała palcem na plątaninę leżącą koło niej.
    -A dopóki tego nie naprawię, to wychodzi na to, że masz wolną chwilę. Zrób sobie dobrą kawkę, usiądź obok i korzystaj. -Oznajmiła radosnym tonem, wskazując na fotel obok niej.
    -A co do kawy, to ja poproszę białą. Jeśli macie jakieś dobre syropy to możesz mi tam jakiegoś dolać, daję Ci wolną rękę, jestem ciekawa Twojego wyboru. -zaśmiała się przyjaźnie, odwracając się z powrotem do kabelków. Cały czas z tyłu głowy miała informację o wywalonych korkach.
    -Musiał się przepalić któryś z nich…niemożliwe, żeby było inaczej…-mruczała do siebie, coraz bardziej tonąc w stercie kabli. Nagle na końcu góry kabli zauważyła, jeden podejrzanie wyglądający.
    -Mam Cię! -odparła głośno sama do siebie, nurkując pod biurko, między kable by dosięgnąć domniemane źródło problemu.

    OdpowiedzUsuń
  47. Lubiła plaże, ale o wiele bardziej wolałaby tam być z ludźmi, których zna. Naprawdę nic nie miała do Jiyuu, ale ta dziwna przepaść między nimi powodowała, że czuła się nieswojo w jej towarzystwie.
    Przewodniczący chyba też to zauważył, bo gdy mieli zrobić ćwiczenia w parach, to przydzielił Seo do japonki. Dziewczyna nie chciała zachowywać się niegrzecznie, więc wytłumaczyła jej, co mają zrobić.
    – Musimy uchwycić dwa żywioły. Albo inaczej – musimy zrobić zdjęcie, w którym będą widoczne kontrasty. Tak, jak w żywiołach. Tylko musimy znaleźć do tego odpowiednie miejsce… – wytłumaczyła, rozglądając się po plaży.
    Klif, na który chciała wspiąć się Jiyuu, nie był złym pomysłem. Problemem było to, że przewodniczący zabronił się tam wspinać, żeby nikomu nic się nie stało. Z jednej strony ciekawość Seoyeon była ogromna, ale z drugiej – mogły przecież znaleźć coś innego.
    – Rozejrzyjmy się trochę, dobrze? Może znajdziemy jakieś dobre miejsce. Najwyżej coś się wymyśli. – Zwróciła się do partnerki z lekkim uśmiechem na ustach.

    Seoyeon

    OdpowiedzUsuń
  48. [Niekoniecznie musi wygrać, najwyżej będą ją nosić do pokoju XD]

    Hoseok ze stuprocentową uwagą przyglądał się temu, co dziewczyna robiła z kartami... A przynajmniej bardzo się starał, aby być uważny, co w tym stanie wcale nie było łatwo osiągnąć. Słyszał jakieś nieprzyzwoite żarty od swoich znajomych i od czasu do czasu śmiał się z nich, obserwując poczynania pani od kart i starając się wyłapać moment, w którym go oszukiwała, aby dostać swojego drinka. Ale... Jeo nie zobaczył nic podejrzanego. Żadnej karty schowanej do rękawa, ani żadnej wyciągniętej z kieszeni, po prostu... Wszystko było w normie, a jednak dziewczyna podsunęła mu pod nos dokładnie tą samą kartę, którą czarnowłosy przed chwilą wybrał.
    Na moment otworzył szerzej oczy, nie mając pojęcia, jak to się mogło stać. Fakt, była to chyba jedna z najprostszych sztuczek, ale ten temat nie był przecież znajomy Hoseokowi, który prawie w ogóle nie wiedział, o co w tym wszystkim chodziło. Poza tym, alkohol odbierał mu część zdolności rozumowania. Jeszcze przez chwilę przyglądał się karcie, nie chcąc do końca uwierzyć, że dziewczynie się udało.
    - Liczyłaś je, czy co? - rzucił bezmyślnie, tonem trochę oburzonym, ale w większej mierze po prostu zaskoczonym. - Nie, ty je naprawdę musiałaś zaczarować, nie ma innego wyjścia. Jesteś czarownicą? - zaśmiał się gorzko.

    Hoseok

    OdpowiedzUsuń
  49. Byłem naprawdę przekonany, że po tym jak zdobędzie podpis, a ja powiem jej tytuł tego anime, ona wróci do swojego pokoju czy gdziekolwiek. W każdym bądź razie, myślałem, że zostanę tu sam i będę mógł mieć święty spokój, jakoś się wyciszyć i pomyśleć na spokojnie o wszystkim, choć jeszcze nie wiedziałem o czym, ale z całą pewnością, coś by się znalazło. Jednak ona zamiast tego, spojrzał na swój kubeczek i usiadła naprzeciwko mnie. Zmarszczyłem swój nos, odchylając głowę na krześle. Zerknąłem przez okno, strasznie lało, więc w sumie się jej nie dziwię. Nie było miejsca, a w kawiarni schowało się spora część uczniów, którzy wybrali się tego dnia na przechadzkę po mieście. Westchnąłem cicho pod nosem, bo zdecydowanie nie miałem zamiaru wracać w taką pogodę. Fakt, normalnie by mi to nie przeszkadzało, nie jestem z lukru i pod wpływem deszczu się nie roztopię, ale miałem ze sobą laptopa, a zdecydowanie nie chciałem, by szlak mi go trafił. Więc musiałem tu siedzieć, tak jak inni.
    Gdy się odezwała, przeniosłem na nią zaciekawione spojrzenie, wypuszczając powietrze z ust.
    - Ty nie masz instynktu samozachowawczego - stwierdziłem, zagryzając lekko wargę. Ale i tak nie miałem nic lepszego do roboty. - Cóż, niech ci będzie - mruknąłem pod nosem, odgarniając swoje włosy z czoła. Co mi szkodzi?

    Jiminnie

    OdpowiedzUsuń
  50. [No cześć, myślę, że można by zrobić taki wątek właśnie, gdzie Mino coś by skombinował, a Twoja postać postanowiłaby się w jakimś stopniu na nim zemścić, albo zrobić mu jakiegoś psikusa, którego miałby zapamiętać przez długi czas by się ogarnąć. Czy by się ogarnął to już inna kwestia. Pytanie też, co takiego musiałby zrobić Park, że aż tak zalazłby jej za skórę :D]

    Mino

    OdpowiedzUsuń
  51. Gdyby miały nieograniczony czas, to po prostu poczekałaby do zachodu słońca. Niebo zrobiłoby się czerwono-różowe, więc byłoby ładnym kontrastem dla kilku belek pomalowanych na niebiesko. Seoyeon nie wiedziała, czemu tam leżały, ale dawały ładny efekt. Przez chwilę myślała o wykorzystaniu ich, ale wtedy musiałyby je jakoś przenieść.
    – Możemy spróbować, ale nie poprzestańmy na tym. Znajdźmy kilka fajnych miejsc i po zrobieniu zdjęć wybierzemy najfajniejsze. Co ty na to? – spytała, kierując się w stronę.

    Seoyeon 🌸
    [Sorki, że tak krótko ;;;;]

    OdpowiedzUsuń
  52. Z jednej strony było dosyć zabawnie uciekać tak przed ochroną tylko po to by dostać się do naszych pokoi. W sumie już dawno się tak dobrze nie bawiłem, tak zwyczajnie bez żadnej bójki czy obraźliwych słów. Po czasie gdy się tego nadużywa staje się to męczące i bardziej nawykiem niż prawdziwym odosobnieniem ciebie. No ale to można pominąć byłem już prawie na miejscu i trzeba było się rozstać z dziwną dziewczyną. Nie bardzo miałem na to ochotę bo coś nie bardzo chciało mi się ją zostawiać i iść na górę, może dlatego że jest osobą jedną z nie licznych która wytrzymała ze mną dłużej niż dziesięć minut. Wysłuchałem jej i nastała jakaś taka niezręczna cisza co było niezwykle dobijające i nie wiem czemu. Po chwili westchnąłem i spojrzałem na nią lekko zdezorientowany.
    -Tak po za tym to jestem Min Jiyoon... a ty?- Zapytałem podając w jej kierunku swoją dłoń, nie wiedziałem czy w ogóle ma ochotę na jakieś przywitania z mojej strony skoro wcześniej zachowałem się jak zwykły skurwiel bez pohamowań.
    Nie bardzo chciałem by tak wyszło po prostu jestem strasznie wybuchowy i ciężko jest mi zapanować nad sobą, dlatego mam problemy z nawiązywaniem kontaktów z osobami z mojego otoczenia.
    -Tak po za tym to sory za wcześniej..- Dodałem, ogólnie to i tak będę musiał odkupić jej pomadkę więc w sumie i tak będziemy musieli się spotkać. Wydaje mi się to dobrze, po z charakteru nie wygląda mi na pierwszą lepszą laskę. Nie wiem po prostu jak to ująć ale wydaje się być w moich oczach ciekawą osobą? No nie wiem intrygującą? W sumie to nie bardzo wiem, zaraz zobaczyły co z tego wyjdzie jeżeli będzie miała w ogóle ochotę na jakąkolwiek dalszą rozmowę ze mną.
    Jeżeli tak to, to naprawdę będzie bardzo ciekawe.

    Jiyoon <3

    OdpowiedzUsuń
  53. Po dłuższej chwili walczenia z poplątanymi kablami (oraz kompletnym zniknięciu pod biurkiem w celu dostania się do problemu) Sooyoung powoli przedostała się do cienkiego czarnego kabelka.
    -Ha! Wiedziałam! -uniosła się, przypadkowo uderzając się głową o biurko. Jak zwykle zbytnia ekscytacja ją pokarała. To było zupełnie typowe dla dziewczyny. Zawsze z radości przypadkiem się uszkodzi czy to uderzając gdzieś ręką, czy to potykając się.
    -Aishhh…. -mruknęła pod nosem, masując się dłonią po głowie. Wypięła przepalony kabelek delikatnie z prądu, uważając, żeby ani nie doprowadzić do kolejnego zwarcia, ani nie porazić się prądem.
    -Już wiem co się stało! -oznajmiła wszem i wobec. Wygramoliła się spod stołu, następnie szybko podstawiając kabel pod światło lampki dokładnie go oglądając.
    -Widzisz? Kabel się spalił. Widocznie był już wcześniej uszkodzony, a przepalony doprowadził do zwarcia i dlatego wywaliło wam korki. -wyjaśniła w stronę młodszej koleżanki, uśmiechając się do niej pogodnie.
    -Mamy szczęście, że to się pożarem nie skończyło, dobrze, że wywaliło korki i odcięło prąd. – mówiąc to włożyła kabel do swojej torby.
    -Mam gdzieś w pokoju takie sam kabelek, porównam je i zaraz się wymieni. Wtedy wszystko powinno już sprawnie działać. – mówiąc to zbliżyła się do stolika by sięgnąć po kawę. -Jak te kawy pięknie pachną. -westchnęła zadowolona. – Co do nich dodałaś? -spytała, dmuchając lekko na gorący płyn, by przypadkiem się nie poparzyć. Guz na głowie był wystarczającym uszczerbkiem na zdrowiu.
    -Cokolwiek to nie jest, ma bardzo intensywny zapach, mam nadzieje że smak również. -na jej twarzy pojawił się ponownie promienny uśmiech.

    OdpowiedzUsuń
  54. Popatrzyłem na dziewczynę i uśmiechnąłem się słabo, prawie niezauważalnie, kiedy się przedstawiła.
    - Alex. - odparłem na jej pytanie i wyprowadziłem nas oboje z hali. Kilka metrów dalej, niedaleko szatni stała czarna maszyna, obklejona zdjęciami ziaren kawy i tej takiej płynnej w filiżance. Co oczywiście nie miało niczego wspólnego z tą, którą kupowaliśmy, bo ani nie miała takiego koloru, ani takiej filiżanki, ani pewnie koło prawdziwych ziaren w sklepie nie leżała. Ale to nie ważne, byle tylko zadziałała. Podszedłem do automatu i wziąłem do ręki kartonowy kubek, który następnie położyłem pod... tym kranikiem, spod którego leci kawa.
    - Jaką chcesz? - zapytałem, wskazując palcem na maszynę i patrząc w kierunku dziewczyny. Najchętniej, to sobie pierwszemu bym kupił, ale mama mówiła, że trzeba być grzecznym.

    » Alex «

    OdpowiedzUsuń
  55. Uśmiechnąłem się delikatnie pod noskiem. To w jakiś sposób miłe, bo czasami plotki były denerwujące, tym bardziej, że te które słyszałem niejednokrotnie były bardzo, bardzo mocno przesadzone. Jednak nie byłem personą, która obraża się za takiego typu głupoty. Czasami to mi naprawdę poprawiło humor, w końcu z takich pierdół trzeba się śmiać, a nie przejmować. Drugą stroną medalu było to, że najzwyczajniej w świecie miałem spokój od niechcianych ludzi. A nawet młode dzieciaki uciekały na mój widok, co również mnie bawiło i pozwalało na przykład zaoszczędzić sobie stania w komunikacji czy miejsca w kawiarni. Na szczęście takie wyjątki jak ta pchła tutaj były naprawdę rzadkością.
    Na jej pytanie pokręciłem tylko głową.
    - Nie, a o czym to? - spytałem, bo bardzo lubiłem poznawać nowe tytuły, jednak tym samym podchodziłem do nich z dystansem, bo nie wszystko, co polecane i wysoko punktowane było dobre. Albo ja miałem jakiś wygórowany gust.

    Jiminnie

    OdpowiedzUsuń
  56. Usłyszałem, jaką kawę chciałaby wypić czerwonowłosa dziewczyna i od razu obróciłem się do automatu, szukając odpowiedniego guzika. Kiedy już go znalazłem, nacisnąłem na niego, czekając aż kubek wypełni się kawą rozcieńczoną z wodą. Czy coś.
    - Tu chyba nawet nie da się słodzić... - mruknąłem bardziej do siebie, szukając wzrokiem czegoś, czym mógłbym posłodzić własną. Bo jeśli ta kawa mnie nie rozbudzi, to pięć kostek cukru powinno. A to na raz, dawałoby 99.9 procent szans. Aczkolwiek, czy to faktycznie działa, nie dowiemy się nigdy, ponieważ nie znalazłem tam cukru.
    Nagle dziewczyna zawołała tak... no nagle, że się przestraszyłem! Popatrzyłem na nią, zaskoczony i zamrugałem kilkakrotnie.
    - No. - przyznałem, kiwnąwszy raz głową. - Faktycznie. To jest problem. - dodałem. Wtedy automat przestał buczeć, co znaczyło, że jej dawka kofeiny nalała się do kubka, a więc wziąłem go do ręki i podałem dziewczynie. Po czym podstawiłem pod sikawkę kolejny kubek i wcisnąłem pierwszy lepszy guzik. Nie znam się na kawach, dla mnie wszystkie smakują tak samo obrzydliwie.

    » Alex «

    OdpowiedzUsuń
  57. Westchnąłem, wyciągając spod sikawki do kawy, swój kubek.
    No i za co to wszystko? Co ja takiego okropnego zrobiłem w poprzednim wcieleniu, żeby teraz przeżywać takie cierpienia? Mi na prawdę nie chciało się nic absolutnie. Poza łkaniem w poduszkę. Ale nie mogę tak trzy dni pod rząd, to już podchodzi pod depresję.
    Odwróciłem się do dziewczyny, po czym popatrzyłem w swój kubek z niesmakiem.
    - Kay... - mruknąłem, ciągle niepewnie zaglądając do środka. - Ale jak to skończę. - dodałem, unosząc głowę znad kubka. - Nienawidzę kawy, ale zaraz glebnę się tu, o, pod twoimi nogami, zobaczysz...

    » Alex «

    OdpowiedzUsuń
  58. [Przepraszam że dopiero teraz i tak krótko ;-; Poprawię się <3 <3 ]

    Byłem trochę zdziwiony że jednak mi się przedstawiła i była mniej agresywna niż wcześniej. Nie bardzo też w sumie wiedziałem czy coś z tej dziwnej rozmowy wyniknie czy nie ale jednak musiałem spłacić swój dług bo mimo wszystko bez niej nie bardzo by mi się udało wślizgnąć do środka.
    Na jej kwestię o strażnikach kiwnąłem głową po czym na jej kolejne stwierdzenie roześmiałem się lekko.
    -No yo. To do jutra wariatko.- Dodałem droczącym się głosem i zostawiłem dziewczynę samą. Wróciłem do brata dałem mu jedzenie i poszedłem spać bo byłem zmęczony. W następny dzień był weekend, a ja nie miałem nic do roboty więc pierwsze co to wparowałem do Hoona by swoimi magicznymi sposobami wyszukał mi gdzie ma pokój ta Taira. Nie musiałem długo czekać i już po dwudziestu minutach miałem perfekcyjnie dokładną odpowiedź. Podziękowałem mu i ruszyłem na piętro niżej by udać się pod dobry numer drzwi. Zapukałem i czekałem aż ktoś mi otworzy, minęła chwila a moim oczom ukazała się ta mała psycholka.
    -Na co ty czekasz? Ubieraj się i wychodzimy!- Skwitowałem w sumie z dobrym humorem i wepchnąłem ją z powrotem do środka przy okazji wchodząc tam z nią. Mam nadzieje że nie ubiera się dłużej niż Hoon...

    Jiyoon <3

    OdpowiedzUsuń
  59. Słyszałem, że coś mówiła, ale właściwie... nie słuchałem. Kiwałem tylko głową. Podczas, gdy ruda dziewczyna wygłaszała swój monolog, ja powoli podnosiłem kubek z kawą do ust. Na wszelki wypadek przestałem oddychać nosem, gdy już był dostatecznie blisko mojej twarzy. Po prostu już sam zapach mnie odrzuca.
    Policzyłem w myślach do trzech i kilkoma łykami opróżniłem kubek... do połowy. Nie, ja już nie mogę, to jwst okropne, zaraz zwymiotuję, chce mi się płakać, gdzie jest jakiś śmietnik? Help! Najgorsze było to, że ostatniego łyka nie połknąłem. Przytrzymałem to gówno w buzi i dopiero po chwili z trudem przepchałem to przez gardło. Na drugą połowę kawy nie mogłem już patrzeć. Nie, na prawdę nienawidzę kawy.
    - Mmmm, pewnie tak... - mruknąłem bezmyślnie w odpowiedzi na jej pytanie, ale zaraz dotarło do mnie, jak ono w ogóle brzmiało. I jak brzmiała moja odpowiedź. - Znaczy, nie! Znaczy... nie chcę być niegrzeczny, ale na razie nie myślałem o spotykaniu się z dziewczynami, może... może zaproś na kawę kogoś innego. - uśmiechnąłem się niepewnie, uciekając spojrzeniem. Próbując zachować pozory normalności, chciałem upić na luzie kolejny łyk tej smoły, ale kiedy tylko poczułem to na języku, wyplułem z powrotem, ledwo powstrzymując się od zwymiotowania.

    » Alex «

    OdpowiedzUsuń
  60. Sam się wtedy lekko zmieszałem, ale ślepy nie jestem i zauważyłem, jakiego buraka puściła ta mała. Pewnie było jej trzy razy bardziej głupio niż mi. W końcu to ja odmówiłem, nawet jeśli ona niczego takiego nie chciała. Zerknąłem na nią i westchnąłem cicho.
    - Przepraszam, to nie tak miało być... - oblizałem wargi, obracając się do niej przodem. - Ja... nie jestem stąd. Po kilku ładnych latach mieszkania w Korei po prostu już tyle razy walnąłem gafę, nie okazując komuś szacunku, albo nie rozumiejąc czyichś intencji, że wolę dmuchać na zimne. - wyjaśniłem. Po powiedzeniu tylu słów na raz, moje usta zdążyły już wyschnąć, co zawsze mnie drażniło, dlatego musiałem znowu je oblizać. Czasami gdy sobie uświadamiam, co właściwie robię i w jakim towarzystwie, mam ochotę przywalić sobie otwartą ręką w czoło za te głupie nawyki, ale z drugiej strony nic nie mogę na to poradzić.
    - Normalnie, nie byłoby to dla mnie niczym wielkim... ale sama rozumiesz... w Korei nic nie jest dosłowne.
    Raz zostałem zaproszony na obiad przez koleżankę z klasy. Mieliśmy dobre relacje, właściwie można powiedzieć, że świetne. Można sobie wyobrazić, w jakim byłem szoku, kiedy zaproponowano mi wtedy małżeństwo. Ile ja miałem lat? Siedemnaście? Przecież ja wtedy jeszcze rysowałem kolegom w zeszytach karniaki, a oni chcieli oddać w moje ręce żywą kobietę. Na szczęście mam na tyle kochających rodziców, że pozwolili mi samemu podjąć decyzję. Na pewno wiedzieli, że tego nie chcę.

    » Alex «

    OdpowiedzUsuń
  61. [Czy ja ci wiszę odpis od Lisy?]

    Z każdym słowem to małe, rude zaczynało powoli przyciągać moją uwagę coraz bardziej. To fakt, że też była z zagranicy, czy to, że jest taka rozgadana pomimo ograniczonego zasobu słownictwa i dziwnego akcentu? W sumie, kiedy tak jej się dłużej przyglądam, to wydaje mi się ona zabawna. Sam jej wygląd, no małe, czerwone na policzkach, czerwone na włosach, pomięty mundurek... właśnie, mundurek! Szybko odnalazłem wzrokiem plakietkę na jej marynarce i odczytałem zapisane w hangulu jej niekoreańskie imię i czarną gwiazdkę obok niego. Liceum, profil wokalny. Ale która klasa? Wygląda na pierwszą. Ale z tego, co widziałem w internecie, to chyba wszystkie Japonki wyglądają, jak dziewczynki z podstawówki.
    - Hm? - Kuźwa, znowu nie słuchałeś! A nie, dobra, już wiem... - Ah. LA, Kalifornia. - odpowiedziałem, automatycznie wyobrażając sobie to słońce i ocean. - Ale generalnie pochodzę z Tajwanu. Moi rodzice stamtąd pochodzą. A ty?

    » Alex «

    OdpowiedzUsuń
  62. Jak zwykle po skończonych wykładach, udał się do swojej małej sali, a raczej gabineciuku koło pokoju samorządu. Musiał mieć jakiś kąt dla siebie, by nie zaśmiecać pomieszczenia samorządu, a także by nie przynosić papierów do domu. Mógł kiedyś przez natłok spraw o nich zapomnieć, choć jeszcze mu nigdy się to nie zdarzyło. Wolał dmuchać jednak na zimno, a jak to mówią "strzeżonego, pan Bóg strzeże", choć Jiyong jako przyszły naukowiec lub lekarz, całkowicie nie wierzył w takie bzdety jakimi była wiara w cokolwiek. I było mu z tym dobrze, nie liczył nigdy na nic "wielkiego" od kogoś, bo przecież wszystko, co robimy jest konsekwencja naszych czynów i podejmowanych decyzji. Poza tym, Jiyong, nie mógłby znieść myśli, że ktoś kiedyś mógłby mu ingerować w życie. Był na to za bardzo inteligenty i poważny, miał wyznaczone ścieżki i zamierzał nimi podążać, nie zważając na przeciwności.
    Dzisiaj miał całkiem dużo spraw, co nie było wyjątkiem. Westchnął tylko, siadając nad papierami z kubkiem swojej ulubionej, mocnej, czarnej kawy. Wiedział, że nie powinien jej pić ze względów zdrowotnych, bo wiedział jak wiele zagrożeń jej spożytkowanie niesie, ale wiedział również, że mimo ogólnie przyjętym stereotypom, była zdrowsza od herbaty i dzięki kofeinie pobudzała jego wymęczony organizm.
    Usłyszał pukanie i zanim zdążył odpowiedzieć, zobaczył pewną dziewczynę. Odsunął od siebie kubek z kawą, patrząc się na nią uważnie. Nie kojarzył jej z uniwersytetu, więc zapewne była to licealistka ubiegająca się o coś.
    - Tak, w czym mogę pomóc? - spytał z lekkim uśmiechem.
    Kiwnął ręką na krzesło, by nie stała w drzwiach i weszła do środka.

    Przewodniczący

    OdpowiedzUsuń
  63. Obserwował ją. Miał nadzieję, że to nie zajmie zbyt wiele czasu, ale z drugiej strony, mógł traktować sprawę tej dziewczyny jako swojego rodzaju przerwę. Dla niego wszystko było lepsze od organizacji apelu z okazji świąt, których i tak większość uczni nie obchodziła ze względu na inne przekonania i wyznanie, ale był to dobry pretekst do podsumowania roku, zestawienia wyników, zobaczenie, co takiego dobrego i przykrego stało się w tym roku dla całej wyspy. Było tego dużo, a on musiał wszystko ładnie dopiąć, by miało i ład, i skład. A to było bardzo praco i czasochłonne. Jednak nie miał zamiaru brać udziału w czymś złym lub nieskładnym.
    Zmarszczył lekko nosek, gdy dziewczyna zaczęła mu wyjaśniać o co chodzi. Trochę ten natłok słów, większości niepotrzebnych przypomniał mu Lisę. Spędził z dziewczyną dużo czasu i pomimo że ta go niezmiernie irytowała na początku to szybko się przyzwyczaił, a nawet gdzieś w głębi siebie uznawał za całkiem urocze, choć na głos nigdy nie wypowiedział tych słów. Jednak tylko w przypadku Lisy. Ponowny kontakt z tak nierzeczowymi informacjami go irytował, ale był tak wyćwiczony, że nie dał tego po sobie w żaden sposób poznać.
    - Podjąć pracę? - mruknął. Jeszcze nigdy nie miał takiej prośby, pytania. Nigdy. W większości to były obrzydliwie bogate dzieciaki, a ci, którzy przebywali tu na stypendium, zwyczajnie oszczędzali. A uczenia zapewniała wysokie kwoty miesięczne dla ucznia, które powinny wystarczyć na zakup jedzenia, książek i potrzebnych rzeczy. W końcu 10000 won* to nie taka mała stawka.
    - Szczerze muszę przyznać, że pierwszy raz spotykam się z takim pytaniem - powiedział szczerze, marszcząc lekko nos. - Zazwyczaj fundusz szkolny wszystkim wystarcza - dodał, ale po chwili westchnął cicho. - Zapytam jutro dyrekcji i odpowiem ci, dobrze? Mogłabyś przyjść w dniu jutrzejszym? Dzisiaj niestety, ale nie jestem w stanie odpowiedzieć, jak mówię, nie było tu wcześniej takiego przypadku. - Uśmiechnął się lekko.
    Oczywiście był pewien, że jeśli pójdzie do dyrekcji z takim pytaniem, wywoła to pewien niepokój i zainteresowanie, więc nie zdziwiłby się, gdyby dyrekcja szkoły posądzałaby kogoś o rozprowadzanie nielegalnych substancji, ale dziewczyna nie wyglądała na kogoś takiego.

    *To jakieś 350 zł

    OdpowiedzUsuń
  64. Pokręcił głową, bo odkąd ma styczność z samorządem GBS, to ani razu żaden uczeń nie pytał się o dodatkowe źródło zarobku. Comiesięczne pieniądze wpłacane na karty oraz ewentualne stypendia naukowe zdecydowanie wystarczały. Nie było potrzebny, więc kiedykolwiek o tym debatować. Rozumiał ją, ale jeśli udałoby jej się uzyskać stypendium końcowe, bez problemu mogłaby sobie poradzić w życiu. Przynajmniej na początku.
    - Jutro kończę zajęcia przed godziną 14 - poinformował ją. - Więc powinienem tu być po 16, możliwe że wcześniej. Nie jestem jednak w stanie określić, ile zajmie mi rozmowa z dyrekcją - wyjaśnił, by dziewczyna nie czekała za długo na niego. Nikt nie lubił czekać.
    Następnego dnia po skończonych wykładach, udał się do dyrekcji. Musiał z nimi porozmawiać odnośnie tej nowej sprawy, która nawet dla niego wydawała się w pewien sposób obca. Miał dziwne odczucia, ale jako profesjonalista, nie dawał się kierować swoim własnym uczuciom.
    Po dosyć długiej rozmowie, udał się do swojego gabinetu, niemalże od razu natrafiając na licealistkę. Uśmiechnął się do niej i zaprosił do środka, a potem zdjął płaszcz. Usiadł na swoim fotelu, wyjmując sporawy termos z kawą.
    - Tak więc, byłem u dyrekcji - zaczął, nalewając ciemny wywar do swojego kubka. - Jednak jednoznacznie zaoponowali. Poprosiłem ich o rozważenie za i przeciw, co też zostało zrobione. Z brakiem zmiennej decyzji - powiedział, patrząc się na nią.

    Przewodniczący

    OdpowiedzUsuń
  65. Wiedziałam doskonale, do czego te dzieciaki są zdolne. Z tego, co opowiadała mi Sajin-ah, nieźle ją zbesztali. Nie mogłam ot tak pozwolić na to, by cokolwiek złego stało się tej dziewczynie, jeśli była niewinna. Tym bardziej było mi jej szkoda, bo uczyła się na tym samym wydziale, co ja. Oczywiście, jako przewodniczącej, zależy mi na wszystkich licealistach tak samo, ale jednak to jest artystka, tak samo jak ja. Jeśli była niewinna, to musiałam zrobić, co w mojej mocy, by jej pomóc. Nie, nawet więcej niż leży w mojej mocy. Przecież ona skończy jako młoda karana jeszcze do tego nie w swoim kraju.
    W końcu doczekałam się otwarcia drzwi. Weszłam do środka i stanęłam na środku pokoju, twarzą do niej.
    - Yukina-shi, musisz mi wszystko dokładnie opowiedzieć. Słyszałam głosy, że ktoś kradnie uczniom wartościowe rzeczy z pokojów. To jest bardzo poważna sprawa, więc jeśli ty to zrobiłaś, to grozi ci wielka kara. A jeśli ty tego nie zrobiłaś, pamiętaj, że to GBS. W tym świecie wszystko jest możliwe, więc tak czy inaczej możesz mieć kłopoty. - przedstawiłam szybko, jak wygląda ta sytuacja z głębszego punktu widzenia. - Jesteś tu ze stypendium, więc mają na ciebie haka. - dodałam. Wiem, że jej nie znam za dobrze, ale czułam, że to nie mogła być ona. Nie wierzyłam, by mogła coś takiego zrobić. - Opowiedz mi wszystko, proszę. Razem damy radę cię z tego wyciągnąć. Okej? - uśmiechnęłam się do niej zachęcająco.

    » Lisa «

    OdpowiedzUsuń
  66. Pokiwałem głową, słuchając o jej pochodzeniu. A po jej pytaniu, zawiesiłem się na moment. Musiałem się porządnie zastanowić, od ilu lat tu siedzę. Jest rano, przepraszam, okej?
    - Od... siedmiu... - mruknąłem, nie dość pewnie, nie patrząc nawet na nią, bo ciągle buforowałem. Dopiero, gdy byłem pewny, że to na pewno ta odpowiedź, pokiwałem głową i popatrzyłem w jej kierunku. - Kiedy miałem trzynaście lat, zacząłem chodzić do Seulskiego gimnazjum sportowego, a potem zostałem wygnany w to miejsce. - powiedziałem z cichym westchnieniem. - Dobra, znajdźmy tą kartę! - powiedziałem, gotowy już do przyodziania swojej niewidzialnej rycerskiej zbroi i odszukałem śmietnik wzrokiem. Dalej tego świństwa nie dopiję, nie ma bata. - Sprawdźmy najpierw w tym kantorku. - zaproponowałem i wracając z powrotem na halę, wyrzuciłem po drodze półpełny kubek do śmieci.

    » Alex «

    OdpowiedzUsuń
  67. [O jejku, jak mi się podoba ta postać! Świetna historia! Mam nadzieję, że nawiążemy owocną współpracę, a także poznamy się bliżej jako autorki ^^ Jeszcze ogarnia mnie nowicjuszowa trema, ale pomysł z dokuczaniem mi się podoba, więc spróbuję zacząć... >///<]

    Daehyung, jak to ona, szła sobie do najzwyczajniejszego w świecie sklepiku, nie wadząc nikomu. Bynajmniej chciałaby wpaść na kogoś, w tej swojej przetartej, domowej bluzie, po tym jak tylko wyskoczyła z pokoju po słodzone mleko w tubce. Szła po nowiutkiej, brukowej kostce, usuwając stare zdjęcia ze swojego Canona, które tylko zapychały pamięć. Nie pofatygowała się nawet o przebranie kapci na przyzwoite buty - z akademika do spożywczaka nie było tak daleko. Chciała szybko przemknąć się przez świat zewnętrzny, zdobyć ukochane słodycze i z powrotem zamknąć się w swojej norze. Oczywiście, ta blondynka jest jedną z najbardziej pechowych na świecie, i zbliżając się do sklepiku ujrzała małą grupkę starszych uczniów na jej drodze. "Nie zwracaj na nich uwagi, to oni też jej nie zwrócą na ciebie", powiedział do siebie w myślach i lekko przyspieszyła krok.

    OdpowiedzUsuń
  68. Jakaś dziewczynka jest dręczona przez osoby ze starszych klas, standard. W każdym animu musi pojawić się taki motyw. Tylko dlaczego, do cholery, to właśnie musiałam być ja?! Oglądam jutuby w pokoju, myję ząbki dwa razy dziennie, robię ludziom zdjęcia z ukrycia - nie wadzę nikomu. A to, że mam niewyraźną mordkę i niecałe 160 cm to nie moja wina! Gdyby nie ta ruda, pewnie teraz ja bym leżała tam na ziemi, z łokciem tego brudasa na twarzy...
    Daehyung, jak tylko jej szkolni 'koledzy' znaleźli nową ofiarę, oddaliła się w te pędy z zasięgu ich wzroku. Ludzi, którzy chcą pomagać słabszym w dzisiejszych czasach ze świecą szukać, ale z drugiej strony - po co się niepotrzebnie pchać w tarapaty, kiedy sprawa cię nie dotyczy? Daehyung nie mogła tego pojąć. Zawsze była obojętna, kiedy ktoś obok niej miał problemy - to w końcu nie jej sprawa, nie ma co się wtrącać. Nie spodziewała się też, że ktokolwiek by jej pomógł. Nie trzeba przeżyć dekad, by los nauczył cię, że można liczyć tylko na siebie.
    Młoda dziewczyna miotała się i rozdawała kopniaki na lewo i prawo, kiedy śmierdziel ze złośliwym uśmieszkiem przyciskał ją do chodnika. Pozostała dwójka przeklinała pod nosem, a gość ociekający colą wyciskał sobie bąbelki z marynarki. Co tu zrobić? Krzyczeć o pomoc? Dzwonić na policję? Daehyung nie mogła znaleźć sposobu na pomoc nieznajomej. Bo w pewnym stopniu chciała jej pomóc. Ale co ona może zrobić? Walnąć gościowi fleszem po oczach? Takie rzeczy pasują do bajek disneya, nie do prawdziwych bójek. Jedyną bronią jaką posiadała był ukochany aparat, ale wszyscy wiemy, że wolałaby zginąć, niż go poświęcić. Shirin, by trochę ostudzić zapał rudej zaczął ciągnąć za kołnierz jej kurtki, co skutkowało nieprzyjemnym uciskiem. Sytuacja wymykała się spod kontroli, nieznajoma poczerwieniała na twarzy, ale wciąż się nie poddawała i próbowała zrzucić z siebie masywne cielsko dobrze zbudowanego ucznia. Daehyung pociągnęła za smyczkę, na której uwieszona była jej lustrzanka, by aparat przesunął się jej na plecy. Przydupasy Shirina nie były groźnymi przeciwnikami, po byciu ośmieszonymi przez kobietę pewnie odechciało im się bitek. Blondynka wzięła głęboki oddech, pomodliła ostatni raz i przygotowała się do sprintu. Zdjęła kapeć z pandą z jednej ze swoich stóp. Jakby nie patrzeć, wciąż nie kupiła tego mleka w tubce. Ruszyła więc najszybciej jak potrafiła biegać w skarpetce i jednym pantoflu w stronę sklepiku, po drodze mając tarzających się po ziemi uczniów. Nienawidzę ludzi, którzy wtrącają się w nieswoje życie , przemknęło jej przez głowę, kiedy z całej siły zdzieliła Shirina podeszwą od kapcia w ucho. A myśl ta dotyczyła zarówno jego, jak i rudej.


    / DAEHYUNG /

    OdpowiedzUsuń
  69. (Bardzo Cię przepraszam, wręcz na kolanach, za tak późną odpowiedź. Uczelnia dała mi w kość ostatnio, ale teraz już będę na bieżąco. Mam nadzieje, że mi wybaczysz :C )

    -Śmietankowy likier mówisz? Brzmi pysznie! -Spojrzała w stronę swojej rozmówczyni, po czym roześmiała się słysząc tekst o chodzeniu wężykiem.
    -To dobrze, bo jakby nie patrzeć jestem po części w pracy, więc chodzenie wężykiem nie jest wskazane. Lepiej odstawić takie zachowania na piątkowy wieczór. -Zapiła swoje słowa kawą, następnie posyłając dziewczynie szeroki uśmiech.
    -Niemniej jednak, kawa jest przepyszna. Będę częściej was nawiedzać, żeby posprawdzać kable, licząc że załapię się na taką dobrą kawę. -oznajmiła radosnym tonem głosu, biorąc kolejne parę łyków kawy.
    -Chcesz iść ze mną po ten kabel? Zrozumiem, jeśli będziesz chciała zostać, z pewnością masz mnóstwo pracy, ale jakbyś może jakimś dziwnym trafem się nudziła, to nie pogardziłabym Twoim towarzystwem. -Zwróciła się w stronę Jiyuu, lekko opierając się o biurko. Delektując się kawą, rozmyślała, w którym miejscu w pokoju mogła położyć poszukiwany kabel. Cieszyła się bardzo, że może bezinteresownie pomóc młodszej koleżance bo takie rzeczy sprawiają jej niezwykle dużo radości.
    -Dziękuje Ci bardzo za kawę. -mówiąc to, odstawiła kubek na biurku, łapiąc za swoją torbę. Po chwili grzebania w niej, wyciągnęła z bocznej kieszonki pomadkę i przejechała nią wzdłuż ust, poprawiając kolor, który zmył się odrobinę przy piciu kawy.

    OdpowiedzUsuń
  70. [O jaaa beybe znowu nie bardzo miałam czas by ci odpisać ;-; Naprawdę przepraszam ale teraz obiecuję że będę odpisywać ci normalnie xD A to z tą wycieczką i plotkami mega mi się podoba :3]

    Nie bardzo wiedziałem czemu nagle wyskoczyła mi z tymi jakimiś klifami ale w sumie nie miałem powodu by się nie zgadzać...Dobra mógłbym znaleźć jakiś powód by się nie zgodzić ale byłem bardzo ciekawy co to za klify!
    Nie znałem z bratem zbytnio tu okolicy bo wiedzieliśmy że albo nie zabawimy tu długo albo po prostu nie zawrzemy żadnych nowych znajomości. Z nami jako bliźniakami było się mega trudno dogadać, my zawsze wszystko wiedzieliśmy szybciej, nie potrzebowaliśmy się konsultować z innymi tylko po prostu tak jak pomyśleliśmy tak robiliśmy. Co prawda jestem agresywną osobą ale sądzę że da się mnie zrozumieć po czasie, niestety Hoona nie da się przejrzeć w nawet minimalnym stopniu... on jest po prostu bardzo nieprzewidywalny. Stałem tak chwilę i czekałem aż się ubierze po czym oboje wyszliśmy z pomieszczenia. Szedłem za nią najpierw bez słowa rozglądając się po okolicy, ta wyspa nie była aż tak zła i było tu dosyć spokojnie. Niestety nic mi nie przypominało jakiś gór, skał czy czegoś podobnego, więc po kilkunastu minutach odezwałem się w jej stronę.
    -Ej daleko jeszcze? Gdzie to w ogóle jest- Byłem trochę zaniepokojony bo niezbyt lubiłem chodzić w nieznane mi miejsca, zwłaszcza z osobą którą ledwo znam.
    Nie jest to coś w stylu że się boję po prostu mi się to nie uśmiecha. Dziewczyna chyba zignorowała moje pytania i zadowolona ruszyła szybciej do przodu a ja za nią.
    Było to dla mnie dziwne zachowanie, zważając na to że nie wiedziałem o czym myśli...
    Po następnych kilkunastu minutach byliśmy na miejscu, w sumie nawet nie wiem kiedy i jak się tam znaleźliśmy.
    Dosłownie jakby droga do tego miejsca została mi wymazana, rozglądnąłem się po czym na widok tego miejsca poczułem jakieś takie dziwne ciepło, nagle stałem się spokojny i poczułem że wróciło do mnie coś czego od wielu lat mi brakowało. Po chwili odwróciłem się w jej stronę gdy słońce oświetlało jej twarz i rude włosy.
    -Czyli jest to jakieś twoje tajemnicze miejsce ?- Dodałem z lekkim zadowoleniem, bo sam musiałem przyznać że było tu ładnie?

    Jiyoon <3

    OdpowiedzUsuń
  71. [ Noo bardzo chętnie coś nowego. Do tamtego się przymierzam, ale 7 zdań to mało, więc efekty są jakie są ]

    Jiminie

    OdpowiedzUsuń
  72. Wbrew pozorom, Hoseok wcale nie był zirytowany zaistniałą sytuacją - a wręcz przeciwnie, bawiła go ona niezmiernie. Było to oczywiście efektem alkoholu, bez którego mężczyzna z pewnością nie miałby tak dobrego humoru i prędko potraktowałby tą dziwaczkę dokładnie tak, jak przystało na kogoś takiego, jak on. Ale w takim stanie, po prostu przyglądał się jej kartom z nieco głupkowatym wyrazem twarzy, z jakiegoś powodu wyglądając na bardzo zadowolonego z życia, ale także nienaturalnie zamyślonego. Wsłuchał się uważnie w słowa dziewczyny, ale nawet gdy skupił się najbardziej, jak tylko potrafił, za chuja nie był w stanie domyśleć się, o co tak naprawdę chodziło z tą magią. Gdyby był w innym stanie, zapewne poszłoby mu to nieco lepiej, ale niestety trunki odbierały mu większą część swoich możliwości racjonalnego myślenia.
    - Kuźwa, naprawdę nie wiem - zaśmiał się głośno, trochę nienaturalnie, co naprawdę mogło być przerażające, jeśli znało się go bliżej. Niektórzy wiedzieli aż za dobrze, do czego ten człowiek był zdolny po alkoholu. - No, powiedz mi już, bo mnie ciekawość zżera.

    Hoseok

    OdpowiedzUsuń
  73. [ Też nie wiem ;; Moja wena to tragedia ostatnio. ]

    Jiminnie

    OdpowiedzUsuń
  74. [ Wahahahah xDDD Mi jak najbardziej pasuje ^^ Może być zabawnie i bardzo ciekawie ^^ Kto zaczyna? ~ ]

    Jimin

    OdpowiedzUsuń
  75. -Skoro taki był plan, to teraz już możesz być pewna, że będę tutaj częstym gościem. -zaśmiała się delikatnie, ciesząc się z przyjaznego nastawienia swojej nowej koleżanki.
    -To super, ogarniemy kabel i zaraz wszystko zacznie działać, zobaczysz. -Sooyoung lekko zaklaskała w dłonie z radości, że dotrzyma jej towarzystwa.
    -Podczas audycji mówisz? Hm…no nie wiem nie wiem. -zmarszczyła lekko brwi, udając przez chwile niezdecydowanie.
    -Oczywiście, że zostane! To będzie dla mnie przyjemność. Będziesz mogła wejść luksusowo na gotowe. -Zapewniła ją, cytując słowa dziewczyny sprzed sekundy.
    -A też bardzo chętnie zobaczę Cię w akcji podczas audycji, chyba że obecność osób trzecich Cię stresuje, to wtedy grzecznie się usunę. -oznajmiła uśmiechając się pogodnie. Zarzuciła torbę na ramię, następnie odgarniając włosy do tyłu.
    -Chodźmy, musimy zdążyć przed audycją. Na szczęście akademiki nie są bardzo daleko. Ach i zapomniałabym. Gdzie mogę to odnieść? -zapytała biorąc kubek po kawie w dłonie. Nie lubiła zostawiać po sobie bałaganu, zwłaszcza jeśli ktoś ją ugościł.

    OdpowiedzUsuń
  76. Akurat był luźniejszy dzień więc w spokoju mogłem zająć się rzeczami które mnie interesowały i w jakiś sposób odprężały.
    Ostatnio trochę sporo się wydarzyło i ja na dobrą sprawę miałem trochę dość, szybko się męczę zbyt dużą ilością wrażeń. Można wręcz powiedzieć że rzygam tym wszystkim, chciałbym sobie stąd pójść gdzieś daleko gdzie nikt mnie nie znajdzie i ja w końcu będę mógł odpocząć i się zrelaksować.
    Niby jest obok mój brat ale on jest jak tornado, wszędzie go pełno i jego energia dosłownie mnie wykańcza. Nie rozumiem czemu ludzie ekscytują się tak bardzo kiedy po deszczu jest słońce, albo po zimie, wiosna. Cieszą się z tak bardzo tandetnych rzeczy... "Ciesz się chwilą" Nie sądzę by sprawdzało się to w moim przypadku, bo mnie praktycznie nie cieszy nic. Nie odczuwam zbytnio smutku czy szczęścia, zastanawia mnie czy to ja jestem jakiś dziwny czy ludzie na świecie nienormalni. Ruszyłem do sali muzycznej i postanowiłem trochę poćwiczyć grę na skrzypcach, uczyła mnie trochę Seo ale jestem osobą która wszystko zapamiętuje z dużą łatwością, więc też bardzo szybko nauczyłem się grać na skrzypcach. Chwyciłem je do ręki i zacząłem grać, czułem niesamowity spokój trochę tak jakbym był gdzieś bardzo daleko na dużej górze z widokiem na zalesione równiny które ciągną się po horyzont. Nie wiem co chciałbym robić w życiu... nie wiem czy coś osiągnę.. ale wiem tylko tyle że nie chcę być na końcu kolejną nic nieznaczącą osobą która umrze i zostanie zapomniana przez wszystkich.. Możliwe że muzyka pozwala mi uciec od tych wszystkich myśli. Tylko na jak długo ona mi pomoże?

    Taehoon <3

    OdpowiedzUsuń
  77. To miejsce było obłędne! Podobało mi się tu a to naprawdę rzadkość by urzekło mnie coś, nie bardzo wiedziałem czemu zabrała mnie w to miejsce ale w sumie jestem zadowolony że się tu znalazłem. Lubiłem spokojne miejsca chociaż sam byłem jak bomba zegarowa która ciągle intensywnie tykała.
    To miejsce przypominało mi o tym że coś straciłem po drodze, nie miałem pojęcia co to mogło być ale chyba coś bardzo ważnego bo poczułem silny ścisk w klatce piersiowej.
    Czułem że czegoś mi teraz brakowało, było mi ciężko określić co to mogło być i ciągle mnie to zastanawiało.
    Często rozmawiałem z Hoonem na temat jego różnych życiowych rozkmin bo naprawdę ma ich pierdyliard a ja powoli zaczynam się w nich gubić. Chociaż z tego co pamiętam to opisywał mi swój wymarzony widok tak zwany "Cud" po prostu coś co dało by mu motywację na jakiekolwiek działanie.
    Sądzę że to nie może się równać z jego opisami ale naprawdę jest tu ładnie i zjawiskowo, przez co po prostu nie mogę oderwać od tego wszystkiego swojego wzroku.
    -Spoko to nic, jakoś przeżyłem.- Dodałem na gdy wysłuchałem jej do końca, serio warto było zdzierżyć jej dziwne manewry tylko po to by to zobaczyć.
    -Tak na to patrząc to chyba mi się opłacało z tobą pójść.- Powiedziałem dalej przyglądając się widokowi po czym przeniosłem wzrok na nią i leciutko się uśmiechnąłem.
    -W sumie to fajnie mieć takie miejsce gdzie można posiedzieć i uciec od rzeczywistości..- Dodałem po chwili bo tego miejsca inaczej nie dało się określić jak ucieczki od tego co jest. Westchnąłem po czym usiadłem obok niej rozglądając się po terenie chwilę w ciszy, po czym przeniosłem na nią wzrok.
    Byliśmy praktycznie pięć centymetrów od siebie twarzami, dodatkowo na jej twarz padały promienie słońca.
    Gdy tak się jej przyglądałem mogłem stwierdzić że jest dosyć ładną dziewczyną, no ale żeby nie było że gapię się na nią czy coś to zadałem szybko pytanie odwracając wzrok i przecierając swoje dłonie o siebie.
    -A ty masz coś od czego chcesz uciec?- Zapytałem.

    Jiyoon<3

    OdpowiedzUsuń
  78. Razem z dziewczyną wszedłem do kantorka i od razu zabrałem się za poszukiwania. Małe, plastikowe, z jej imieniem i twarzą, myślałem, zaglądając w każdy kąt, nawet do koszów na piłki, których kilka wyciągnąłem, naiwnie myśląc, że mogłaby być gdzieś pod nimi. Tylko jak? To o jest pytanie, które powinno mi się zadać zdecydowanie później, nie o tej porze.
    Pomieszczenie wcale nie było wielkie, więc wkrótce stwierdziłem, że to nie możliwe, by karta była właśnie tam. Z resztą w przeszłości bywałem tam znacznie częściej niż ona, więc znałem każdy zakątek i potrafiłem sobie wyobrazić, gdzie mogła wpaść, czy wsunąć się taka mała rzecz, jak jej zguba. Nigdzie jej nie było.
    - Jiyuu-shi, nie znalazłaś jej? - zapytałem, wyciągając nos zza szafki na piłki do kosza.

    » Alex «

    OdpowiedzUsuń
  79. Od mojej małej 'przygody' ze szkolnym delikwentem i rudym tornadem minęło parę dni. Parę dni zaszywania się w pokoju, nic nowego. Persony takie jak Shirin tylko utwierdzają mnie w przekonaniu, że nie lubię wystawiać nosa poza próg akademiku. W moich (cóż, teoretycznie powinnam powiedzieć "naszych", odkąd nie mieszkam sama) czterech ścianach czułam się bezpieczna i miałam mieć w poważaniu wszelkie przeciwności losu. Cieplutkie łóżko gdzieś pod ścianą, szafka pełna słodyczy tuż nad nim, kibelek mniej niż 5 kroków od mojej bazy i zero sprawdzania prognozy pogody - czy może być coś piękniejszego? A jednak, nie dane mi się było cieszyć spokojnym, sielskim życiem. Lisa - moja współlokatorka - postanowiła w lekko brutalny sposób zachęcić mnie do wyjścia na świeże powietrze i integrowania się z innymi uczniami. Była to ostatnia rzecz, jaką potrzebuję do szczęścia, ale z Lisą nie da się dyskutować. Prędko zostałam wyrzucona za drzwi z ulotką kółka fotograficznego w ręce.
    Teoretycznie mogłam zaszyć się gdzieś na korytarzu akademika i po dwóch godzinach korzystania z zasobów nieograniczonego wifi, jakie oferuje nam ta piękna placówka, ale stwierdziłam, że w sumie można by spróbować. Artyści to wrażliwi ludzie, nikt tam nie będzie próbował mnie pobić, prawda?
    Poszłam do sali, w której miały odbywać się zajęcia dodatkowe, a z każdym krokiem coraz głośniej chodziły mi słowa powtarzane jak mantra brzmiące "Co ja tu robię?" . Kiedy weszłam do klasy było za późno na odwrócenie się i udawanie, że zostawiłam włączone światło w łazience. Kilku mniej lub bardziej barwnych uczniów zmierzyło mnie wzorkiem. Lekko speszona przełknęłam głośno ślinę i szybkim krokiem skierowałam się w stronę końca sali. Upatrzyłam sobie uroczą ławeczkę w samym kącie. Co za idealne miejsce. Aż dziwne, że nikt go jeszcze nie zajął... Po nauczycielu jeszcze ani śladu, więc wyciągnęłam telefon z kieszeni ciasnych jeansów. Miałam ochotę napisać jakiegoś mało cenzuralnego SMSa do Lisy ale postanowiłam, że wstrzymam się z tym chociaż te studenckie 15 minut. Głośny huk torby rzucanej na ławkę sprawił, że lekko się wzdrygnęłam. Jakaś dziewczyna usiadła obok mnie. Normalnie zaczęłabym się zastanawiać, dlaczego nie znalazła sobie samotnego miejsca, ale jeden rzut oka na kolor włosów wystarczył, żeby wszystko stało się jasne.
    - Yo! - rzuciła na powitanie ruda. Świetnie, po prostu na to czekałam! Było to spotkanie które nie należało dla mnie do najprzyjemniejszych. Wszystko dlatego, że mimo wszystko wypadałoby mi podziękować jej za ratunek, a te słynne trzy magiczne słowa, z których jednym jest "dziękuję", wyjątkowo ciężko przechodziły mi przez gardło. Układałam w swojej głowie słowa jakiegoś sensownego przywitania tak długo, aż zapanowała lekko niezręczna cisza.
    - Hej.
    Gratuluję, Seo Daehyung, to było przemówienie roku! A żeś się wysiliła! Miałam ochotę uderzyć się w czoło, ale to tylko dodałoby dziwności mojej osobie. A na tym raczej mi nie zależy. Zauważyłam, że dziewczyna wyciągnęła notes z torby i wpatrywała się w niego, obracając w palcach długopis oparty jednym końcem o dolną wargę. - Znałaś tych facetów? - palnęłam bez zastanowienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. [Rany, ale się rozpisałam! Nie czuj się ani trochę zobligowana, żeby odpłacić mi się podobnej długości treścią! ><]

      / DAEHYUNG /

      Usuń
  80. [ Cześć i czołem! Dziękuję za przywitanie <3 Twoja postać dla mnie to jest temat rzeka, naprawdę. Czytałam kartę kilka dni temu, teraz przejrzałam i powiem Ci szczerze, że wydaje mi się, że ją znam ale jednak tak nie jest. Może Phoebe pomagałby jej z angielskim lub hiszpańskim? W końcu w Ameryce dzieciaki zazwyczaj jako drugiego języka uczą się hiszpańskiego ]

    Phoebe

    OdpowiedzUsuń
  81. -Hmm..skoro tak mówisz. -odłożyła swój kubek z boku, tak żeby zbytnio nie przeszkadzał, zakładając że jeśli i tak zostaje na audycji, to pomoże po niej posprzątać. Wychodząc z budynku na dworze lekko posypywał śnieg. Sooyoung założyła na głowę kaptur, żeby nie przemokły jej włosy.
    -Matko, a jeszcze jak wychodziłam to nie padało. Dobrze, że akademiki są blisko. -Mówiąc to, poprawiła swój szalik. Po chwili dotarły do celu. Idąc wzdłuż korytarza na drugim piętrze, Hwang otrzepała się z wody, w którą zamienił się śnieg i rozpięła płaszcz. Zatrzymując się przy pokoju numer 230, otworzyła torbę grzebiąc w niej dłuższą chwilę.
    -Że też nigdy nie wiem, gdzie wsadziłam tą kartę…-mruknęła pod nosem, wyciągając portfel. -Muszę w końcu wybrać JEDNO miejsce i tam ją trzymać..-dodała, przeglądając każdą przegródkę po kolei.
    -Mam! -Uniosła w dłoni kartę, uśmiechając się szeroko do Jiyuu, tak jakby była dumna ze swojego znaleziska. Otwierając drzwi, wpuściła swoją towarzyszkę przodem, zamykając za nimi drzwi.
    -Czuj się w pełni swobodnie. -oznajmiła ściągając buty i wieszając płaszcz na wieszaku. Wchodząc w głąb pokoju, rzuciła torbę na zaścielone łóżko. Pod pewnymi względami, pokój dziewczyny był dość nietypowy. Koło szafki na książki, zeszyty i inne klamoty, stała wąska szafka z wieloma szufladami, w której dziewczyna trzymała wszelkie narzędzia, kable, a nawet części do robotów. Na półce nad biurkiem były poustawiane komiksy i figurki super bohaterów, które Hwang dostała od brata. Pod nim zaś stał karton, w którym z pewnością były kolejne części do robotów, a zaraz obok pudło już z samymi robotami, które Soo wzięła ze sobą z sentymentu lecz nigdy tam nie zaglądała. Pomimo całego tego sprzętu, pokój był zadbany i posprzątany, a przynajmniej od zewnątrz, w szufladach panował chaos którego na szczęście nie było widać dopóki się ich nie otworzyło.
    -Jak widzisz mieszkam sama póki co. – Posłała koleżance przyjazny uśmiech, podchodząc do szafki.
    -Hmm..nie tu..-powiedziała do siebie, grzebiąc w szufladzie, w której były same narzędzia.
    -Tu też nie…-Kolejna próba, kolejne narzędzia, pojedyncze śrubki, części z komputerów.
    -Boże muszę tu w końcu posprzątać bo nic nie umiem znaleźć w tej szafce. -westchnęła ciężko, zaglądając do kolejnej szuflady. Trafiając w końcu na kable, wyjęła je wszystkie na biurko, przeglądając dokładnie górę, która z nich powstała.
    -Znalazłam! -ponownie jak po odnalezieniu karty, odwróciła się do swojej towarzyszki z najdumniejszym uśmiechem, na jaki było ją stać. Chwyciła za torbę by wyciągnąć z niej przepalony kabel, który spowodował spięcie w studiu.
    -Tak, to dokładnie ten sam kabel. Jesteśmy uratowane. -oznajmiła, porównując do siebie obie części.
    -Wiedziałam, że gdzieś go tu znajdę w tym syfie. -roześmiała się, pakując resztę kabli z powrotem do szuflady.

    OdpowiedzUsuń
  82. Wyprostowałem się i westchnąłem. Dziewczyna panikowała, a ja nie wiedziałem, jak mam jej jeszcze pomóc. W dodatku kończył mi się czas, bo za około pół godziny miałem pierwszy wykład i jeszcze musiałem przejść się do swojego pokoju, żeby się przebrać w mundurek.
    - A gdzie masz tą książkę? - zapytałem, bo odkąd ją tu znalazłem, nie widziałem, by miała ze sobą jakikolwiek podręcznik. Ale to w sumie nie ważne. Pokręciłem głową. - Nevermind, chodźmy na ten korytarz. - powiedziałem, wychodząc już z pomieszczenia. Im wcześniej się za to zabierzemy, tym większe szanse, że znajdziemy tę kartę, zanim będę musiał iść.
    Przeszliśmy korytarz w tę i z powrotem ze trzy razy, ale karty, jak nie było, tak nie ma. Spojrzałem na zegarek i stwierdziłem z przykrością, że już czas, bym się zbierał.
    - Jiyuu-shi - powiedziałem do dziewczyny. - przepraszam, muszę już iść, żeby zdążyć na wykład. - powiedziałem, patrząc na nią przepraszającym wyrazem twarzy. - Podam ci swój numer telefonu, ok? Jeśli się znajdzie, to zadzwoń. A gdyby były z nią jakieś problemy, to wydaje mi się, że też powinienem móc ci pomóc. Wtyki i te sprawy. - Uśmiechnąłem się do niej pocieszająco, wyciągając telefon z kieszeni spodni dresowych.

    » Alex «

    OdpowiedzUsuń
  83. Oczywiście, co to za święto na auli bez biegającej pośród uczni i nauczycieli maskotki szkolnej? Rzecz jasna bardziej mnie kojarzono z zabawami sportowymi, wydarzeniami, festiwalami czy meczami, ale często Jiyong hyung prosił, bym przyszedł w swoim przebraniu smoka również na innego typu święta. Oprócz tych narodowych, gdzie wymagano powagi i szacunku, ale apel świąteczny lub z uwagi, że Korea była krajem ateistycznym, bardziej nazywany końcowosemestralnym. Tu tylko podawali liczby, nazwiska, podsumowania i inne bzdety, więc mogłem swobodnie biegać pomiędzy ławkami czy też stawać na scenie i wygłupiać się z niektórymi profesorami. Przecież nie każdy z nich miał dystans do siebie, ale znałem kilku, z którymi mogłem się wesoło przytulać. A w tym roku pozwolono mi wręczać dyplomy i nagrody w postaci książek i czekoladek. Cieszyłem się z tego, bo ci uczniowie, którzy robili sobie ze mną zdjęcia czy też tulili mnie, zazwyczaj byli tymi, którzy najbardziej obgadywali Kwona Jimina. Kogo by to nie bawiło?
    Z powodu mojej roli innej niż palenie głupa, musiałem uczestniczyć w próbach. Poszedłem więc się przebrać w strój maskotki na tyłach kulis. I gdy miałem zakładać już łeb, usłyszałem trzask i hałas. Zerknąłem tam i zobaczyłem tą dziewczynę od petycji z anime. Zagryzłem wargę, podchodząc do niej, z oczywiście założonym pełnym strojem.
    - Wiesz, że nie wolno podglądać innych? - prychnąłem do niej, a potem pomogłem jej wstać. - Niegrzeczna! Przyjdzie Mikołaj i tak ci dupe skroi, że przez miesiąc nie usiądziesz! - powiedziałem, po chwili się śmiejąc. - Po prostu nie mów nikomu, jasne? - Trzymałem ją za rękę, by mi nie uciekła.
    Tekst o Mikołaju był oczywiście aluzją. Nie ma Mikołaja, ale za to był mój Hoseok. A on by się wkurzył gdybym mu coś przypadkiem nagadał, niekoniecznie dobrego o tej dziewczynie. Nie to, żebym lubił krzywdzić innych czy wysługiwać się moim chłopakiem, wolałem jednak żeby informacja o maskotce pozostała tajemnicą.

    Jimin

    OdpowiedzUsuń
  84. -Warsztat wynalazcy? -roześmiała się pogodnie, słowa Jiyuu jej pochlebiały, gdyż przeważnie słyszała o tym że jej pokój to składowisko rzeczy, które są jej niepotrzebne. Co nie było prawdą, część z nich czekała po prostu na lepszy czas.
    -Może powinnam sobie stworzyć jakiegoś frankensteina, żeby mi opanowywał ten bałagan kiedy będę na uczelni? -zażartowała, krzyżując ręce na piersi. -Ależ nie, samochód to ponad moje siły. Do doktora Browna mi daleko. W czasie przenosić się nie będę. -Uśmiech nie schodził jej z twarzy, miło było dla odmiany usłyszeć, że nie jest się dziwakiem.
    -A to takie różne pierdoły przywiezione z domu. -wyjaśniła, gdy dziewczyna podpytywała o zawartość jej pokoju.
    -W większość to wszystko co miałam w moim warsztacie w domu. Śrubki, jakieś części z komputerów, kabelki, mnóstwo narzędzi, części do robotów. Przywiozłam jej ze sobą bo wiedziałam, że się przydadzą. No i miałam racje. Jak trzeba naprawić laptopa, powiesić ramkę na ścianie czy też wymienić kabel to często nie muszę się prosić bo umiem zrobić to sama. Także jakbyś miała jakieś problemy, możesz się mnie poradzić, a może akurat będę znała odpowiedź. -Zaoferowała się, gdy właśnie wchodziły do studia. Sooyoung wygrzebała sprawny kabelek, po czym ponownie zniknęła pod biurkiem.

    OdpowiedzUsuń
  85. Na naszej ławce panował lekki bałagan, w postaci przypadkowych przedmiotów i przypadkowych ludzi. Kiedy ruda zaczęła gadać z jakimś faciem, który się do nas przysiadł, poczułam się zignorowana. Najchętniej wycofałabym się w jakiś wyimaginowany cień, ale w tej samej chwili dziewczyna przypomniała sobie o moim istnieniu i przedstawiła mi siebie oraz gościa na naszym drewnianym terytorium. Schyliłam pokornie głowę, jak nakazuje tradycja tego konserwatywnego kraju, i odpowiedziałam:
    - Miło mi. Jestem Seo Daehyung... - Jasne, "miło mi", akurat. Tego jeszcze brakowało, żebym musiała jej dziękować przed tłumem gapiów. I tak, według mojej filozofii tłum może się składać z jednej osoby, deal with it. Nie lubię grup. Nigdy nie czuję się dość pewna siebie, żeby odezwać się przy więcej niż pojedyńczym słuchaczu. Rozmowy w cztery oczy są po prostu najprzyjemniejsze. Nie chcąc kończyć wypowiedzi w tak niezręczny sposób zadałam pierwsze pytanie, które przyszło mi do głowy. - Um, czyżbyś pisała piosenki? I to w innym języku?
    Brzmiało to jakbym miała IQ na poziomie sera pleśniowego, bo kwestionowałam rzeczy, które już zostały powiedziane, ale to właśnie dzieje się z moim mózgiem, kiedy muszę myśleć pod presją. A rozmowę trzeba było jakoś pociągnąć.

    / DAEHYUNG /

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. [Jasne, dobry pomysł. Dae i tak spędza dużo czasu na internecie, więc będzie pasować]

      Usuń
  86. Grałem spokojnie następne nuty... wydawało mi się że wszystko idzie mi dobrze i z pozoru również można było stwierdzić że wszystko jest w porządku i nie ma do czego się przyczepić. Niestety były różnego rodzaju niedociągnięcia i ta gra jakoś nie bardzo mi dzisiaj szła, nie bardzo wiedziałem czy jestem przemęczony czy po prostu coś zaprząta moją głowę że nie mogę się skupić.
    Westchnąłem cicho i starałem się jeszcze bardziej skupić na tym co robię gdy naglę usłyszałem bardzo donośny głos rozlegający się po całej sali.
    Przestałem grać i odwróciłem się w stronę osoby krzyczącej i ku mojemu zaskoczeniu przede mną ukazała się drobnej postury rudo-włosa dziewczyna.
    Przyglądałem się jej zaskoczony nie rozumiejąc o co kompletnie jej chodzi, bo zachowywała się tak jakby mnie znała a prawda jest taka że dziewczyny nigdy na oczy nie widziałem.
    Dopiero gdy wspomniała o moim kolorze włosów się skapnąłem że jednak tak naprawdę nie chodzi jej o mnie tylko o mojego brata a mnie nie znała, więc pewnie dlatego pomyliła mnie z nim.
    Gdy tak nadawała bez przerwy to z chwilą zaczynałem się serio zastanawiać czy ona naprawdę może być w jakikolwiek sposób powiązana z moim bratem.
    -Emm poczekaj, zwolnij troszeczkę! Mylisz mnie z kimś innym bo ja ciebie kompletnie nie znam..-Dodałem w końcu po czym zacząłem się śmiać z jej głupoty. Po chwili znowu na nią popatrzyłem z lekką kpiną w oczach.
    -Nie mam na imię Jiyoon tylko Taehoon...- Skwitowałem po czym następnie dodałem.
    -Jiyoon to mój brat bliźniak...

    [Tak ogolnie nie mam polskich znakow i wiekszosc wyrazow kopiowalam i ubolewam nad tym, wiec odpis od Jiyoona zrobie jutro jak to mi sie naprawi ;-;]

    Taehoon <3

    OdpowiedzUsuń
  87. -Zainteresowanie sprzed lat, teraz pewnie nie umiałabym za wiele, aczkolwiek myślę że moje lenistwo może kiedyś osiagnąć taki poziom, że faktycznie pomyślę nad robotem sprzątającym. -Wyjaśniła, na koniec śmiejąc się z pomysłu z robotem. Zdawała sobie sprawę z tego, że jej zainteresowania mogą się wydać dziwne. Nie codziennie można usłyszeć "Budowałam roboty, kręci mnie to" a zwłaszcza z ust kobiety.
    Po wpięciu kabla do prądu i sprzętu, Sooyoung wygrzebała się spod biurka. Nacisnęła parę guzików i nagle całe centrum sterowania w studiu zaczęło działać.
    -Tadam! Gotowe, udało się! -Oznajmiła z zachwytem. Każda taka naprawiona usterka dawała jej dziką satysfakcję z tego co robi. Nawet jeśli była to taka drobnostka jak spalony kabel. Lubiła czuć, że na coś się przydaje. Ustąpiła Jiyuu miejsca by ta mogła sobie podłączyć wszystko co będzie jej potrzebne. Usiadła z boku, nie chcąc jej przeszkadzać. Z zafascynowaniem patrzyła, na przygotowującą się do pracy dziewczynę. Jej skupienie zrobiło na niej wrażenie, widać że lubiła to robić i przygotowania idą jej sprawnie. Gdy audycja się rozpoczęła, Sooyoung słuchała z uwagą tego co mówi. Ploteczki i historyjki były zróżnicowane, co jakiś czas Hwang zakrywała usta dłonią by nie śmiać się za głośno. Bardzo podobało jej się to w jaki sposób i z jaką energią mówi jej koleżanka. Nawet nie zauważyła, gdy zaczęła się przerwa, a Jiyuu skierowała propozycje w jej stronę.
    -Ale że jak? Że ja? -Soo wskazała na siebie palcem, robiąc wielkie ze zdziwienia oczy.
    -Nie boisz się, że coś popsuje? -zaśmiała sie, podchodząc nieco bliżej. - Nie wiem zbytnio co powiedzieć, musiałabyś mnie jakoś pokierować szefowo. -uśmiechnęła się do niej promiennie. Była ciekawa jakie to uczucie, mówić do ludzi na antenie. Nie była jednak do końca pewna czy poradzi sobie chociażby z zapowiedzią piosenki. Strasznie plątał jej się język w takich sytuacjach, ale mimo to chciała spróbować.

    OdpowiedzUsuń
  88. Wysłuchałam dziewczyny bardzo dokładnie i uważnie. Wiem, mam cukrzycę i związaną z tym nadpobudliwość, ale jestem odpowiedzialnym dzieckiem. Potrafię się skupić i zapamiętać wszystkie potrzebne rzeczy. Z resztą bardzo często pracuję z Jiyong'iem oppa, to trenuję dokładność i perfekcjonizm.
    Czułam, że dziewczyna mówiła prawdę. Poza tym jej argumenty były bardzo logiczne i wiarygodne. Oczywiście w tej szkole jest bardzo wielu ludzi znacznie mądrzejszych i sprytniejszych ode mnie, to wiadome, dlatego wciąż muszę być uważna. Chociaż... nawet jeśli to ona i po prostu genialnie mydli mi oczy, to i tak postaram się, by ona jako człowiek jak najlżej to zniosła. Winna, czy nie winna, każdy ma ludzkie serce, plany na przyszłość i marzenia, których lepiej nie rujnować w tak głupi sposób.
    - Cóż, z tego, co usłyszałam z relacji kilku dziewczyn, od około tygodnia każdego dnia coś komuś ginie - powiedziałam, ściągając brwi. - Ale, Yukina-shi... Możemy przeszukać monitoring. Skoro twierdzisz, że jesteś niewinna, to nie powinnaś mieć nic przeciwko.
    Bo dlaczego miałaby mieć? Dla mnie na ten moment jest niewinna, aczkolwiek spodziewam się wszystkiego.
    - Chodźmy sprawdzić monitoring - zaproponowałam. - ale jeszcze nie dzisiaj. Muszę najpierw dowiedzieć się, kiedy ginęły te rzeczy i u kogo, żeby efektywniej przeszukać taśmy.

    » Lisa «

    OdpowiedzUsuń
  89. Wbiłam wzrok w ławkę, kiedy Jiyuu wspomniała o nagrywaniu. To nie tak, że posiadam profesjonalną lustrzankę, za którą wciąż mam niespłacony kredyt na nazwisko rodziców, i nieograniczoną ilość wolnego czasu. Poszperałam w pamięci, ogarniając wszystkie osoby, które poznałam w tej szkole. Nikt, kto mógłby uratować mnie z tej niezręcznej sytuacji. Dyskretnie spojrzałam na gościa obok.
    - Hm... Nie znam nikogo, kto chciałby dobrowolnie poświęcać czas na twoje rzępolenie, Jiyuu-yah - zaśmiał się chłopak, ale zaraz ławka się zatrzęsła, a jego uśmiech nagle zbladł. - Ani, na mnie nie licz.
    Jeszcze bardziej zakryłam się rękawem prawej ręki, na której się opierałam. W gruncie rzeczy - co mi szkodzi? Zdobyłabym nową znajomą, miałabym więcej ambitnych rzeczy do roboty... Gdybym tylko nie była Seo Daehyung - tlenionym kurduplem który unika kontaktów międzyludzkich jak ognia. Po co mam pakować się w ponadprzeciętną liczbę interakcji z rudą Japonką? Pewnie same z nią kłopoty. Poza tym - już wyobrażam sobie, jak błyskotliwa i zabawna stanę się będąc z nią w cztery oczy w jej pokoju. Między nami zapanuje niezręczna cisza i będę modlić się do każdego możliwego boga żeby mnie stamtąd wypuścił. Tak strasznie boję się, że będzie mi z kimś niezręcznie. Dlatego zazwyczaj nie pakuję się w niepotrzebne kłopoty. Zazwyczaj...
    Ale skoro Jiyuu-unnie dała mi szansę i bez wahania przysiadła się do mnie, chyba też powinnam dać jej szansę. Poza tym, wypadałoby się jakoś odwdzięczyć po tym wszystkim...
    - Chyba... M-możliwe, że znam kogoś takiego... - mruknęłam niepewnie. Ah, Seo Daehyung, jeszcze zdążysz tego pożałować...

    / DAEHYUNG /

    OdpowiedzUsuń
  90. [Coś nowego, hmmm... nie wiem, czy mam jakieś pomysły ;; Nie wiem, pół godziny myślałam i nic nie wymyśliłam, ale chciałam coś takiego ekstra fajnego xd - Alex]

    Słuchając tego, co Yukina mówiła o karcie uczniowskiej, faktycznie zaświtało mi w główce. To wcale nie głupie intrygi, w tej szkole to całkiem możliwe. Nawet bardzo możliwe, tylko kto miałby interes w wykopaniu Tairy ze szkoły? I przy okazji zrujnowaniu jej życia, wpakowując ją do kicia? Westchnęłam i pokiwałam głową.
    - Dobrze. Zróbmy tak, ja teraz pójdę i poprowadzę "dochodzenie", o której godzinie ginęły rzeczy, a ty dowiesz się, kto znalazł twoją kartę. Za dwie godziny widzimy się w centrum dowodzenia akademiku. - No ja wiem, że to się tak nie nazywa, ale chyba wrócił mi humor. No kurczę, czuję się jak Sherlock Holmes! Rozwikłanie takiej sprawy może być super niesamowicie ciekawe!

    » Lisa «

    OdpowiedzUsuń
  91. [ Tyyylko ten... bo Jiyong nie brał udziału w balu, bo sobie pojechał do rodziny. Nie na święta, ale żeby po prostu z nimi się zobaczyć, poza tym Koreańczycy nowy rok spędzają z rodzinami, więc no xdd Taka rodzina jak jego musiała być w komplecie xddd]

    jiyong

    OdpowiedzUsuń
  92. [Ayo~ No ja wiem, to jest najprzystojniejszy mężczyzna na świecie <333
    A na wątek to chyba jest pomysł! Tylko, że Dae raczej w żadnym konkursie raczej udziału nie weźmie, to by było nie fair, on już jest gwiazdą, już ma za sobą występy w telewizji, na jakichś koncertach, bo w takim towarzystwie dorastał. Aleeeee! Mogą mu kazać, jako przewodniczącemu koła wokalnego, przygotować Jiyuu do konkursu ^^ Co prawda, jemu to nie na rękę, ale czy dyrekcję to obchodzi? Anika i mochi są w dyrekcji, więc raczej nie sądzę xddd

    PS
    zaraz ci odpiszę Lisą xd]


    » Daehyun Oppa «

    OdpowiedzUsuń
  93. Widząc, jak dziewczyna wybiega z pokoju, zaśmiałam się cicho i wyszłam zaraz za nią. W końcu obca osoba nie powinna zostawać w czyimś pokoju sama. Od razu poszłam do Sajin i razem poszłyśmy wypytać pewne osoby o konkrety.

    Dziewczynę, której zginął naszyjnik, podobno pamiątka rodzinna, zapytałam, kiedy ostatni raz go widziała. Mówiła, że jeszcze wczoraj na pewno miała go na szyji i ściąga go tylko na w-f i do snu. Dodatkowo jej przyjaciółce zaginął zegarek za około milion won (ok. 3 tysiące zł) w tym samym czasie. Nie miałam zielonego pojęcia, jak mogło do tego dojść, bo przecież do pokoju mogą wejść tylko osoby, któe w nim mieszkają oraz dyrekcja i staff, którzy mają uprawnienia, by wejść do niemal każdej sali na terenie szkoły. A jeśli ktoś używał karty Yuukiny, to mógłby najwyżej otworzyć jej szafkę, albo jej pokój, więc teoretycznie, to jej powinno coś zniknąć najprędzej. To wszystko było dla mnie strasznie pokręcone.
    Po kilku minutach czekania na dziewczynę w centrum dowodzenia akademikiem liceum, usłyszałam, jak się zbliża.
    - Oh, Yukina-shi - zaczęłam, gdy do mnie dołączyła. - Jeśli tu nic nie znajdziemy, to chodźmy później do centrum monitoringu w szkole. Mam dziwne przeczucie, że dziewczyny, którym zginęły te błyskotki, mogły je w tym czasie mieć w swoich szafkach w szkole, a nie w pokojach.


    » Lisa «

    OdpowiedzUsuń
  94. [To może ja, bo ty i tak masz na pewno jeszcze komuś do odpisania >< Nie będę męczyć :) ]

    - W takim razie niech przyjdzie na koło wokalne - powiedziałem do słuchawki, już lekko zirytowany tą rozmową. - Jak to nie może? Jak to inne-- Dobrze, dobrze, niech będzie. - Wiem, że jestem tu tym całym przewodniczącym kółka wokalnego, ale od kiedy to mam udzielać prywatnych korepetycji w tej dziedzinie? W dodatku to ja muszę przystosować się do planu zajęć jakiejś dziewczynki ze stypendium, bo ona akurat w czasie, kiedy mamy dodatkowe zajęcia z wokalu, ma zajęcia z fotografii. To jest pierwszy minus. Jakim cudem ktoś, kto chce brać udział w poważnym (jakkolwiek) konkursie, może tak po prostu robić sobie, co chce w czasie, kiedy powinien trenować, trenować i jeszcze raz trenować? To jest komedia. - Tak, niech będzie - dodałem z zaciśniętymi powiekami, pocierając skronie. - Tak. A, przepraszam, gdzie mamy się spotykać na te... "korepetycje"...?
    Dokładnie o siedemnastej siedziałem już w jednej z sal muzycznych. O siedemnastej, kiedy powinienem zająć się sobą, swoimi treningami, ja przecież też muszę się uczyć. Poświęcam dwie godziny ze swojego grafiku specjalnie dla tej dziewczyny. Mam tylko nadzieję, że będzie warto.
    Podłączyłem pianino elektryczne do prądu, speawdziłem, czy działa i włączyłem sobie tę piosenkę, którą miała zaśpiewać owa dziewczyna.

    » Daehyun Oppa «

    OdpowiedzUsuń
  95. Na szczęście znałem już tę piosenkę. Był to dosyć stary, ale dobry kawałek z czasów, kiedy jeszcze moi rodzice byli w moim wieku. Jednakże piosenka ta była dosyć ciężka - przede wszystkim chodziło o dynamikę utworu, ale również tekst nie należał do najłatwiejszych. Słuchając tego utworu, układałem już sobie w głowie, jak powinienem poprowadzić tę dziewczynę, od czego zacząć i na co położyć nacisk. Reszta wyjdzie w praniu.
    Nagle drzwi otworzyły się z hukiem, a do środka wparowało tornado czerwonych włosów. Słuchałem jej przez chwilę i przyglądałem się jej, bardzo zaskoczony takim zachowaniem. W końcu wyłączyłem muzykę, która i tak nie grała wcześniej wcale zbyt głośno, ale kultura tego wymagała. Kultura, której najwyraźniej brakowało mojej... koleżance?
    Wstałem, patrząc na nią z powagą na twarzy.
    - Cześć - odpowiedziałem nie dość pewnie, bo takie przywitania nie należą do częstych w takich sytuacjach. Czy ona nie miała być ode mnie młodsza? Gdzie jakieś formy grzecznościowe? Nie wspominając już o braku wdzięczności. Przecież wcale nie muszę tu z nią siedzieć. Dobra, muszę, ale gdyby nie dyrekcja, wcale nie fatygowałbym się, by pomagać komuś w przygotowaniach do jakiegoś tam konkursu. Na prawdę, zapisując się do tej szkoły, chciałem jedynie zdać wszystkie egzaminy i zyskać dyplom, nic więcej. Dotąd wszystko szło gładko, więc dlaczego nagle coś im się odwidziało?
    - Tak, mam ci pomóc w przygotowaniach do konkursu. Nazywam się Jung Daehyun, ale wolałbym, żebyśmy zachowywali się tu formalnie. To na wszelki wypadek. - Bycie synem dwóch koreańskich gwiazd nie jest łatwe. Tu wszędzie są kamery, w każdej sali, na korytarzach, w akademiku i na powietrzu. Kontrolują teren całej szkoły, jeśli popełnię chociaż jeden błąd, kto wie, czy nie zostanie on wykorzystany przeciwko mnie? Wolałbym nie niszczyć wizerunku rodziny.

    » Daehyun Oppa «

    OdpowiedzUsuń
  96. Dobra, nie, ja nie potrafię być wstrętnym oschłym dupkiem z szołbizu, nie potrafię. Mam cholernie miękkie serce, wystarczy, że ktoś powie coś miłego, czy takiego, jak ona tu przed chwilą i serce mi mięknie. A nie powinno tak być. Kiedyś to na pewno odbije mi się czkawką.
    Westchnąłem i uśmiechnąłem się lekko.
    Skoro jest zza granicy, to chyba powinienem być trochę łaskawszy. Faktycznie może jeszcze nie łapać naszych specjalnych form i końcówek, to w końcu nie łatwe. To jak spamiętanie wszystkich dwunastu czasów w języku angielskim, mordowało mnie to w liceum straszliwie.
    - Właściwie powinnaś mi mówić "Daehyun-shi", ale możesz nazywać mnie po prostu "sunbae" - odpowiedziałem, siadając na krzesełku od pianina. - W takim razie, zacznijmy, Jiyuu. Możesz na razie usiąść, porozmawiamy chwilę. - Sięgnąłem po swój telefon, z którego puszczałem wcześniej muzykę i wyszukałem w internecie tekst do piosenki. Była po angielsku, w dodatku śpiewana przez jakiegoś Amerykanina, więc nie powinna mieć problemów z wymową, angielski to w końcu język światowy, powinna się go uczyć wcześniej tam, skąd pochodzi. - Znasz tekst na pamięć? - zapytałem, przenosząc na nią swój wzrok, kiedy już znalazłem odpowiednią piosenkę.

    » Daehyun Oppa «

    OdpowiedzUsuń
  97. Po tym, jak w akademickim monitoringu nie znalazłyśmy niczego, zabrałam Tairę do miejsca w szkole, w którym siedział pan odpowiedzialny za ten monitoring. Wytłumaczyłam mu jaka jest sytuacja i poprosiłam, aby pokazał nam nagranie z odpowiedniej godziny i odpowiedniego dnia nad szafkami.
    - Okej, przyglądaj się uważnie, i krzycz, jak coś zauważysz - powiedziałam, kiedy mężczyzna włączył nam na dwóch ekranach dwa nagrania z dwóch korytarzy. Jeśli tam nic nie znajdziemy, to są jeszcze dwa inne korytarze z szafkami i tamte też będziemy musiały przejrzeć, co razem daje sześć filmików do przejrzenia.
    Przez pierwsze pięć minut na nagraniu, które oglądałam nie działo się absolutnie nic. W końcu przeszły jakieś dwie dziewczyny, ale na tym było koniec. Kolejne nagranie z kolei zawierało te same dziewczyny, stojące przed szafkami jakiś czas. Rozmawiały o czymś i dziwnie to wyglądało.
    - Yu, możesz? - pomachałam jej ręką, by podeszła do mojego monitora i rzuciła okiem.

    [nie wiem, co dalej, zabij mnie x'''''d]

    » Lisa «

    OdpowiedzUsuń
  98. [ Coś mi wpadło do głowy~ W prawdzie Jimin jest na profilu tanecznym, a ona na wokalu, ale co jakby szkoła chciała wziąć udział w jakimś konkursie mieszanym? W sensie była by grupa np.4-5 dziewczyn, które by wykonywały jakąś piosenkę i do tego grupa tancerzy, w której by był Jimin? Więc razem by trenowali choreografię, hym? ]

    Jimin

    OdpowiedzUsuń